W poniedziałkowym programie "Tomasz Lis na żywo" Andrzej Gołota przekonywał, że do powrotu na ring zmusiła go pasja do boksu, bez której nie potrafi żyć. Znacznie ważniejsza nawet od sportu jest jednak dla legendarnego sportowca rodzina. - Dostałem tyle szczęścia, że nie wie, czy na tyle zasługuję - mówił wzruszony pięściarz.
- Przychodzi czas, że muszę trenować, muszę boksować. Bez boksu nie wiem... - mówił Andrzej Gołota, który w poniedziałek gościł w programie "Tomasz Lis na żywo". Choć niedawno został znokautowany przez Przemysława Saletę, przyznaje, że wciąż myśli o kolejnym powrocie na ring, ponieważ boks to dla niego w pewnym sensie całe życie. W programie Tomasza Lisa kolejny raz Andrzej Gołota dał się jednak poznać przede wszystkim jako niezwykle ciepły człowiek, który wiele sukcesów w swoim życiu zawdzięcza głównie rodzinie.
Sam Andrzej Gołota przyznaje zresztą, że boks może mu zastąpić jedynie rodzina, czyli żona Mariola i ich dzieci. - Dostałem tyle szczęścia, że nie wie, czy na tyle zasługuję - stwierdził legendarny sportowiec. Pytany, co jest dla niego w życiu najważniejsze, przed boksem stawia najbliższych. - To rodzina. Ludzie, na których można polegać, którzy dają ostoję w życiu - mówił wzruszony.
Niezwykle ciepły portret pięściarza nakreśliła także jego żona. Mariola Gołota wspominała, jak bardzo jej mąż poświecał się przy wychowywaniu dzieci. Żona pięściarza zdradziła, że Gołota po narodzinach pierwszego dziecka bardzo szybko i naturalnie nauczył się nim opiekować. Zdołał też łączyć to wszystko z codziennym morderczym treningiem. - Trudno mi wyobrazić sobie innego mężczyznę, który wstawałby rano i robił dziecku śniadanie. I to już po treningu o piętej rano - wspominała.
Czy Andrzej Gołota jest dobrym mężem? - Jest bardzo dobrym mężem, ale nie chcę o tym za często mówić, by nie popadł w pychę - żartowała małżonka sportowca. Podkreślając, że cieniem na wizerunku dobrego męża nie pada nawet to, że opiekię nad dziećmi opanował kiedyś do takiej perfekcji, iż potrafił znaleźć czas, by z dzieckiem na ramieniu wyskoczyć na małe piwo.
Mariola Gołota przyznała też, że szczeście w jej związku oparte jest w dużej mierze na świetnym podziale ról, które dawno przyjęli. Ona zajmuje się papierkami, których Andrzej Gołota nienawidzi, on zajmuje się innymi ważnymi sprawami w domu. Szczeście Gołotów opiera się także na tym, że żona jest największym wsparciem dla męża. - Jeśli Andrzej ma dowagę wyjśc do rignu, to ja muszę mieć odwagę, by siedzieć obok i go wspierać - mówiła kobieta.