Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, w poniedziałek po południu oficjalnie potwierdziła, że zwłoki wydobyte ze zbiornika wodnego Lepusz w Gdyni należą do poszukiwanego od ponad dwóch tygodni Grzegorza Borysa.
Oficjalny komunikat w sprawie wydała też pomorska policja.
– Przełom nastąpił dziś (w poniedziałek – red.) ok. godz. 10:30. Determinacja, zaangażowanie funkcjonariuszy oraz ich profesjonalne działanie doprowadziły do znalezienia 44-latka. Jego zwłoki ujawnili saperzy z 43. Batalionu Saperów w Rozewiu. Mężczyzna został ujawniony pod jedną z pływających wysp, które funkcjonariusze rozcinali, aby dokładnie przeszukać te miejsca – przekazała kom. Karina Kamińska, rzeczniczka KWP w Gdańsku.
"Fakt" dotarł do szczegółowych okoliczności identyfikacji zwłok Grzegorza Borysa. Jak czytamy, ciało mężczyzny okazano jego matce, która mieszka obecnie w gdańskim domu seniora.
– Policjanci przywieźli ją radiowozem z domu seniora. Kobieta nie miała wątpliwości, że to zwłoki jej syna – przekazał anonimowy rozmówca gazety.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w trakcie poszukiwań żołnierza Komendy Portu Wojennego w Gdyni policjanci obstawili budynek domu seniora, w którym od kilku tygodni mieszka kobieta. Służby obawiały się bowiem, że Borys może przyjść do swojej matki.
Informator "Faktu" mówił wówczas, że już w dniu zabójstwa 6-letniego Olka u kobiety pojawili się policjanci i pytali, czy mężczyzna był tam widziany. Matce Borysa towarzyszyła również ochrona, kiedy ta wychodziła na spacer lub na zakupy.
Prokuratura zbada teraz, co było przyczyną śmierci Grzegorza Borysa. W tym celu zostanie wykonana sekcja zwłok mężczyzny.
– Poczekajmy na ustalenia zarówno co do przyczyny śmierci, jak i co do kwestii tego, jak długo ta osoba mogła przebywać w wodzie, czy kiedy nastąpił zgon – mówiła na konferencji prasowej prok. Grażyna Wawryniuk, odpowiadając m.in. na pytania o to, czy można już ocenić, kiedy Borys znalazł się w zbiorniku wodnym Lepusz w Gdyni.
W poniedziałek na miejscu odnalezienia zwłok 44-latka pracowali prokurator, Żandarmeria Wojskowa i policjanci. Ciało znaleziono kilkaset metrów od miejsca zbrodni. Mieszkanie, w którym zginął 6-latek, znajduje się na wojskowym osiedlu położonym przy ul. Górniczej w Gdyni.
– Chciałam zaznaczyć, że poszukiwania w tym terenie trwały od piątku. Policjanci na podstawie konkretnych informacji wrócili na ten teren. Wszystkie informacje, które na tę chwilę zebraliśmy, wskazywały właśnie na to miejsce – tak kom. Kamińska tłumaczyła nagłą decyzję ws. zawężenia obszaru poszukiwań.
Przypomnijmy, że poszukiwania w Lepuszu miały tragiczny początek. 1 listopada, podczas działań operacyjnych, poważny wypadek miał strażak-nurek ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego, która działa przy Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 w Gdańsku. 27-latka udało się wyciągnąć ze zbiornika, ale niestety zmarł on w szpitalu.