Cugowski zaskoczył wyznaniem na temat emerytury. Ujawnił wysokość składki
Kamil Frątczak
20 listopada 2023, 18:29·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 listopada 2023, 18:29
Nie jest tajemnicą, że emerytury polskich artystów nie zachwycają. Teraz prawdę o swoim świadczeniu postanowił obnażyć Krzysztof Cugowski. Były lider Budki Suflera zdradził, że jego składka emerytalna, którą odprowadzał do ZUS-u, wynosiła 14 groszy. Nic dziwnego, że może liczyć jedynie na głodową emeryturę.
Reklama.
Reklama.
Emerytury polskich gwiazd to temat, który od zawsze grzeje media. Powodem tego jest otwarte skarżenie się na wysokość świadczenia. Znane osobowości jednak dość często same skazują się na głodowe emerytury, płacąc niskie składki, z których ZUS wylicza wysokość świadczenia.
Wielu artystów nie ukrywa, że ciężko byłoby im się utrzymać za świadczenie emerytalne. Niekiedy kwoty naprawdę porażają. Swoją zaskakująco niską emeryturą postanowił również pochwalić się Krzysztof Cugowski.
W 2010 roku wokalista Budki Sufler ogłosił na łamach "Super Expressu", że mógł liczyć na 570 złotych swojego świadczenia. Podkreślił wówczas, że jednocześnie nie ma do nikogo pretensji. Jak sam przyznał, głodowe stawki emerytalne znał już z bliskiego otoczenia.
"Problem w tym, że w czasach PRL-u w zasadzie nie było zawodu muzyka. Nie mieliśmy etatów, dostawaliśmy jedynie umowy – zlecenie na koncert lub na trasę. Żeby uściślić – nie skarżę się i do nikogo nie mam pretensji. Taki jest system i tyle. Oczywiście, że nie będę z tego żył. Wciąż będę pracować, koncertować. Dam sobie radę. Ale mam kolegów, niegdyś znanych muzyków, którzy za cały majątek mają kawalerkę, jeden wzmacniacz i gitarę. To przykre" – podkreślił Cugowski.
Cugowski o wysokości swojej emerytury. 'Będę musiał śpiewać do śmierci'
Od tamtego czasu emerytura Krzysztofa Cugowskiego wzrosła dwukrotnie. We wrześniu 2018 roku chwalił się, że wówczas otrzymywał już ponad tysiąc złotych. Podkreślił wtedy, że rozmowa na ten temat w jego przypadku nie ma nic wspólnego z żaleniem się na swój los.
"Moja sytuacja emerytalna bardzo się poprawiła ostatnio dzięki pani minister, bo podniosła najniższe świadczenia. Dostaję tysiąc złotych z kawałkiem. Mam oszczędności, nie jestem kompletnym szaleńcem. Dzieci na pewno nie będą mnie utrzymywać" – tłumaczył.
Prawdziwy problem jednak pojawił się, kiedy Krzysztof Cugowski w trakcie pandemii nie mógł zarabiać na koncertowaniu. Przypomnijmy, że przez pewien czas wszystkie wydarzenia artystyczne i zgromadzenia publiczne wówczas zostały wstrzymane. Artysta wtedy mocno podkreślał, że nie uważa się za osobę zamożną, a odłożonych pieniędzy nie starczy na zbyt długo.
Jak donosi portal pudelek.pl preferencyjne składki ZUS, które odprowadzał były lider Budki Suflera, wynosiły 14 groszy miesięcznie. Nic więc dziwnego, że składka świadczenia jest minimalna.
"Nie mam pretensji do losu, że po sukcesie, który odniosłem, teraz nie powinienem się zastanawiać, czy ja będę miał z czego żyć, gdybym przestał grać, czy nie. Zarobiłem troszkę pieniędzy, ale nawet nie porównuję się do ludzi zamożnych, bogatych. Owszem, rok, dwa przeżyję bez grania, jakoś to będzie, ale co dalej..." – rozważał podczas wywiadu dla portalu Pomponik.