"Sale" zamiast "wyprzedaż". "Apartments" zamiast zwykłych "bloków". Czy potrzebujemy tak wielu zagranicznych słów?
"Sale" zamiast "wyprzedaż". "Apartments" zamiast zwykłych "bloków". Czy potrzebujemy tak wielu zagranicznych słów? Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Gazeta

Ochrona polszczyzny jako wspólnego dobra i podstawy naszej tożsamości jest zapisana w ustawie o języku polskim z 1999 roku. Obowiązuje jednak tylko na papierze. Zwroty takie jak "apartments", "financial centres”, "sales" i "key account executives" to już prawdziwa plaga.

REKLAMA
Teoretycznie rzecz ujmując język polski ma gwarancję ochrony zapewnioną na szczeblu ustawowym. Prawo ustanowione w 1999 roku stwierdza, że taka „ochrona jest konieczna w procesie globalizacji" – pisze “Rzeczpospolita”. Autor tekstu podkreśla jednak, że wciąż rozprzestrzeniającej się pladze zagranicznych słów w praktyce nikt nie daje odporu. Skala działań stosownych organów jest niezwykle ograniczona.
"Rzeczpospolita"

Strzec poprawności używania języka polskiego mają m.in. Inspekcja Handlowa oraz Państwowa Inspekcja Pracy. Przedstawiciele PIP nie przypominają sobie, aby kogoś ukarali. Z kolei Inspekcja Handlowa w Warszawie w ubiegłym roku złożyła do sądów trzy wnioski o ukaranie. Dodatkowo nałożyła 45 mandatów na łączną kwotę 10 950 zł. Na 1277 kontroli nieprawidłowości dopatrzyła się w 99 przypadkach. CZYTAJ WIĘCEJ

Choć słowne kalki i obco brzmiące wyrazy rodem z urzędniczego żargonu brukselskich technokratów zakradły się nawet do tekstów ustaw stanowionych w Sejmie (np. ustawa o timesharingu), ciała powołane do ochrony języka polskiego mają związane ręce.
dr Katarzyna Kłosińska
sekretarz Rady Języka Polskiego PAN dla "Rzeczpospolitej"

Zwracamy uwagę, przekonujemy, apelujemy. Nie możemy jednak nikogo do niczego zmusić. CZYTAJ WIĘCEJ


Tymczasem, jak podkreśla autor tekstu w “Rzeczpospolitej”, obce słowa zalewają wszelkie dziedziny naszego życia. Wystarczy rzucić okiem na branżę deweloperską: “Apartments”, “House”, “City Tower”, „Office Center" – czytamy w artykule. Codzienne doświadczenie bez trudu dostarczy nam jednak wielu innych przykładów, z którymi tak czy inaczej mandatami i państwową kontrolą się nie wygra. Wydaje się, że o jakość i poprawność naszej mowy musimy zadbać sami.