Nowy rząd w rocznicę stanu wojennego? "PiS chciałoby postawić Tuska w buty gen. Jaruzelskiego"
W programie "Rozmowa dnia" gościem Anny Dryjańskiej był dr Robert Sobiech, socjolog z Collegium Civitas, z którym podsumowaliśmy mijający tydzień w polskiej polityce.
Zapytaliśmy go m.in. o to czy współczuje Mateuszowi Morawieckiemu, tego, że pomimo jego zaproszeń skierowanych do liderów niektórych partii opozycyjnych dotyczących tworzenia rządu, jego "dobra wola" nie spotyka się z należytym zrozumieniem.
– W solidnych demokracjach, po tylu sygnałach, które dostał premier, nie czekałby na kolejne posiedzenie, tylko powiedział "rezygnuję". Ta misja jest niemożliwa do zrealizowania. I przyspieszyłby tę zmianę. Wygląda na to, że premier dostał misję od swojej partii wypełnienia swojej funkcji od początku do końca i wygląda to na szukanie jednoosobowej odpowiedzialności – mówi nasz gość.
Prezydencki minister Andrzej Dera w TVN24 powiedział, że realną datą zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska jest 13 grudnia, czyli rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Czy ten symboliczny dzień, to świadomy zabieg ze strony PiS?
– Rozumiem powody, dla których Prawo i Sprawiedliwość chciałoby postawić Tuska w buty generała Jaruzelskiego. To jest ich taktyka utrzymywania elektoratu – mówi socjolog i dodaje – PiS będzie chciało pokazać, że to nie jest patriotyczny rząd i może to być taktyka skuteczna.
Na giełdzie dziennikarskiej pojawia się coraz więcej nazwisk ministrów demokratycznej koalicji, którzy mieliby znaleźć się w gabinecie Donalda Tuska. Wśród nich nie ma nazwisk polityków Partii Razem, która świadomie zdecydowała się nie wchodzić do rządu.
– Zastanawiałem się skąd taka nazwa dla partii, która jest bardzo zamknięta. To "razem" oznacza, że my się integrujemy w obrębie własnej partii – uśmiecha się dr Sobiech i dodaje – Chodzi tu o komfort intelektualny. Nie będziemy brali odpowiedzialności i po raz kolejny będziemy krytykami władzy. Ale w konsekwencji jest tak, że ta partia świadomie sobie ogranicza poparcie społeczne. Jeśli oni świadomie ustępują, to czy warto na nich głosować, skoro będąc w opozycji i teraz formalnie w koalicji nie chcą brać na siebie odpowiedzialności.
Więcej w "Rozmowie dnia".