Co trzeci z respondentów CBOS-u przyznał, że dopuszcza możliwość, iż Lech Kaczyński zginął w zamachu. To o kilka punktów procentowych więcej, niż wykazało badanie z listopada. – Jeśli jedna strona sto razy powtórzy swoją opinię, a druga w tym czasie milczy, trudno się dziwić efektom – mówi politolog dr Olgierd Annusewicz.
Na przełomie stycznia i lutego CBOS zbadał opinie Polaków o przyczynach katastrofy smoleńskiej – donosi Interia.pl.
Sondaż przeprowadzony na próbie ponad tysiąca osób wykazał, że 33 proc. respondentów twierdzi, że Lech Kaczyński mógł zginąć w zamachu. 51 proc. wciąż jest odmiennego zdania, choć liczba ta stale spada. W analogicznym badaniu zrealizowanym w listopadzie aż 62 proc. odrzucało hipotezę zamachu, a przychylnym okiem patrzyło na nią 26 proc. badanych.
Największymi zwolennikami “zamachowej” teorii są wyborcy PiS, a zaraz za nimi plasują się osoby popierające PSL. Najbardziej sceptyczni wobec takiego wytłumaczenia katastrofy są zaś zwolennicy SLD – aż 86 proc. z nich wyklucza zamach.
W porównaniu z ostatnim badaniem nie zmieniły się natomiast znacznie oceny działania rządu w sprawie katastrofy. Ponad połowa badanych przyznaje, że rząd “zrobił wiele dla rzetelnego wyjaśnienia jej przyczyn”, natomiast 29 proc. uznaje, że władze nie podjęły wystarczających starań w tej sprawie.
Dr Olgierd Annusewicz, politolog z Instytutu Nauk Politycznych UW twierdzi, że wzrost nastrojów przychylnych hipotezie o zamachu jest w dużej mierze wynikiem błędów w polityce informacyjnej rządu. – Od czasu ogłoszenia wyników prac komisji Millera i sejmowej debaty na ten temat, rząd nie podejmuje właściwie żadnych inicjatyw polegających na wyjaśnianiu obywatelom przyczyn katastrofy – mówi Annusewicz.
Zdaniem politologa fakt, że opozycja stale lansuje kolejne, alternatywne wobec oficjalnych wyjaśnienia, również ma duże znaczenie. – Z powodu milczenia strony rządowej i osób związanych z pracami komisji w przestrzeni publicznej funkcjonuje tylko jedna strona sporu. Nieustanna aktywność środowisk politycznie rozgrywających hipotezę o zamachu sprawia, że odsetek wątpiących w oficjalne ustalenia maleje – mówi politolog. – Jeśli jedna strona sto razy powtórzy swoją opinię, a druga w tym czasie milczy, trudno się dziwić efektom – ocenia Annusewicz.