
Grzegorz Markowski przez lata był liderem grupy Perfect. Nie jest tajemnicą, że najważniejsza dla niego zawsze była rodzina, a właściwie żona i jedyna córka Patrycja Markowska. Niewielu jednak wie, że wokalista ma brata, który jest… biskupem, któremu nie szczędził komplementów.
Jakiś czas temu Grzegorz Markowski wycofał się z życia publicznego, a nowe informacje o jego stanie i samopoczuciu pojawiają się w mediach głównie dzięki jego jedynej córce, Patrycji Markowskiej.
Oboje często byli pytani o wzajemne relacje. Były lider grupy Perfect nie ukrywa, że jest dumny ze swojej pociechy. Za to Markowska jest bardzo wdzięczna ojcu za to, że umożliwił jej rozwój.
Ojciec i córka mają ze sobą bardzo przyjacielskie relacje. Niestety bardzo często przeszkadza to w pracy. W najnowszym wywiadzie opowiedziała o tym, że Markowski pomimo wielu próśb córki niechętnie koncertuje.
– Bardzo trudno wyczuć moment, do którego mogę go namawiać, natomiast każde nasze wyjście na scenę jest niewyobrażalnym przypływem energii, takim świętem i wzruszeniem. Naprawdę się wzruszam i on też. Kiedy śpiewamy piosenkę "Niewiele ci mogę dać", której nie chciałam z nim śpiewać, w ogóle nie ruszałam utworów Perfectu, ale kiedyś zaśpiewaliśmy ją po raz pierwszy... to jest jakaś taka aura najwyższego kosmosu. Zawsze będę za to bardzo wdzięczna. To już się zdarza bardzo sporadycznie i nie wiem, na ile go jeszcze ciągnąć za rękę – zdradziła Patrycja Markowska w rozmowie z Plejadą.
Brat Grzegorza Markowskiego jest biskupem. Rodzina nie była szczęśliwa?
Dla Grzegorza Markowskiego oprócz sceny bardzo ważna dla niego była rodzina. Pomimo tego niewiele osób wie, że wokalista ma brata, który jest biskupem. Dla ich rodziny bardzo ważne były wartości katolickie. Niestety jak się okazało, nie wszyscy byli szczęśliwi, kiedy jeden z Markowskich założyła sutannę.
"Rodzice chyba nie do końca wierzyli w to, że jestem w stanie podjąć tak dojrzałą i poważną decyzję. Bracia zupełnie tego nie rozumieli i nie chcieli, żebym opuszczał dom. Mój wyjazd wiązał się z wysiłkiem emocjonalnym, wszyscy mi to odradzali, ale ja byłem bardzo konsekwentny (...) Część rodziny była przeciwna mojemu powołaniu kapłańskiemu. Babcia jak mnie zobaczyła w sutannie po raz pierwszy, rozpłakała się, ale nie z radości, tylko z rozpaczy" – stwierdził Rafał Markowski w wywiadzie dla Interii.
Jakiś czas temu panowie zasiedli razem w "Dzień dobry TVN". Duchowny podkreślił, że w swoim życia zdarzały mu się nieprzyjemności z powodu podobieństwa do brata.
– Raz miałem problem, kiedy przed laty w czasie seminarium byliśmy niezmiernie podobni. I rektor seminarium na Nowym Świecie zobaczył Grzegorza z dziewczyną i myślał, że to ja. Rzeczywiście mogli mnie wtedy usunąć, ale wszystko się powyjaśniał – wspominał.
Zobacz także
Z kolei lider grupy Perfect w wywiadzie dla "Wprost" zdradził, że jego brat jest idealnym kapłanem. Tym samy szczerze poinformował, że nie kieruje pod jego adresem pretensji dotyczących poglądów szerzonych przez Kościół rzymskokatolicki.
Za to Grzegorz Markowski w rozmowie z "Wprost" przyznał, że jego brat jest ideałem kapłana. W wywiadzie stwierdził, że nie zwraca się do niego z pretensjami dotyczącymi poglądów szerzonych przez kościół katolicki. "Ja bym chciał tego mojego Rafała sklonować, bo jakby takich oddanych księży było więcej, to ten polski kościół byłby inny" – podsumował Grzegorz Markowski.
