Andrzej Duda dokonał zaprzysiężenia nowego rządu Mateusza Morawieckiego, ale to projekt skazany na porażkę w sejmowym głosowaniu ws. wotum zaufania. Za około dwa tygodnie powinniśmy doczekać się tzw. drugiego kroku konstytucyjnego i powołania rządu mającego poparcie większości parlamentarnej. Na jego czele stanie Donald Tusk, a jednym z kluczowych resortów ma pokierować Radosław Sikorski. A kto zajmie miejsce w PE zwolnione przez europosła z Bydgoszczy?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– RządDonalda Tuska– jeśli chodzi o konstrukcję ministrów – jest w 100 proc. zamknięty – poinformował w poniedziałek na antenie Radia ZET Marcin Kierwiński. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej zaznaczył oczywiście, że oficjalnie żadne nazwisko nie wypłynie, zanim składu swojego gabinetu osobiście nie ogłosi nowy premier.
Nieoficjalnie: Radosław Sikorski ministrem spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska
Nieoficjalnie kolejne źródła potwierdzają jednak, iż sprawdzić mają się pojawiające od dłuższego czasu przecieki w sprawie obsady kluczowych resortów, których Tusk nie ma zamiaru oddawać koalicjantom. Mowa tu między innymi o Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
"Naturalnym kandydatem" do pokierowania MSZ w czasach, gdy trzeba odbudować relacje Polski z wieloma kluczowymi sojusznikami i zmierzyć się z wrogością Rosji oraz Białorusi, miał się okazaćRadosław Sikorski. Na stanowisko szefa polskiej dyplomacji ma on powrócić po dziewięciu latach. Wcześniej 60-latek z Bydgoszczy był ministrem spraw zagranicznych w okresie 2007-14.
Później Sikorski krótko sprawował funkcję marszałka Sejmu. W wyborach parlamentarnych w 2015 roku w ogóle nie kandydował. Po czteroletniej przerwie na działalność w sektorze prywatnym wystartował dopiero w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku.
Mandat europosła Radosław Sikorski zdobył bez problemu. Jako kandydat Koalicji Europejskiejw okręgu wyborczym nr 2 uzyskał poparcie ponad 129 tys. wyborców – tym samym deklasując wszelkich rywali. Ze względu na doświadczenie i rozległe kontakty na świecie w PE natychmiast stał się on jedną z najbardziej wpływowych postaci.
Nie można łączyć mandatu europosła z funkcją w rządzie. Kto zastąpi Sikorskiego w PE?
Teraz Sikorski z obowiązkami w Brukseli i Strasburgu będzie musiał się jednak pożegnać. Przepisy o wykonywaniu mandatu europoselskiego zabraniają łączenia go z funkcją w rządzie lub parlamencie państwa członkowskiego Unii Europejskiej.
Wakat obejmuje kolejna osoba z największą liczbą głosów w danym okręgu. W przypadku wyników z OW 2 pojawia się tu jednak kolejny problem. W 2019 roku 84 tys. głosów mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego drugie miejsce dało... Krzysztofowi Brejzie, czyli świeżo wybranemu członkowi Sejmu X kadencji.
Wątpliwe, aby po zaledwie kilku tygodniach sprawowania mandatu poselskiego zdecydował się on na przenosiny do PE. Szczególnie że Brejza miejsce w gmachu przy Wiejskiej wywalczył sobie na cztery lata, a obecna kadencja europarlamentu kończy się wiosną przyszłego roku.
Wszystko wskazuje więc na to, że z politycznej emerytury wezwany zostanie Janusz Zemke. Z nieco ponad 53 tys. głosów to on jest osobą z kolejnym najwyższym poparciem na kujawsko-pomorskiej liście Koalicji Europejskiej. Taka sytuacja oznaczałaby dodatkowy łup powyborczy dla... Lewicy. Zemke w szerokim sojuszu partii demokratycznych reprezentował właśnie formację Włodzimierza Czarzastego.
W rozmowie z naTemat.pl Janusz Zemke wyjawia jednak, że jeszcze decyzji nie podjął i śpieszyć się z nią nie zamierza. – Wiążąco odpowiem, kiedy zostanę wezwany do przyjęcia mandatu. A ten temat pojawi się prawdopodobnie dopiero w styczniu – informuje 74-letni socjaldemokrata.
Zemke nie zaprzecza, że jedną z kluczowych kwestii, które budzą jego wątpliwości, jest fakt, iż mandat europosła objąłby zimą, a już między 6 a 9 czerwca 2024 roku zaplanowane są nowe wybory doParlamentu Europejskiego. – Zostaje więc kilka miesięcy pracy – zauważa polityk.
Gdyby w styczniu jego odpowiedź okazała się negatywna, następny w kolejce byłby związany z PO toruński samorządowiec i urzędnik Michał Korolonko. Jeśli i on nie chciałby przenosić się do PE na tak krótko, o przyjęcie mandatu zapytano by Anetę Jędrzejowską z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Albo jeszcze pięcioro pozostałych osób, które za jej plecami znalazły się na liście Koalicji Europejskiej.
W ciągu zaledwie kilku miesięcy w PE trudno wiele zdziałać, ale osoba, która przejmie mandat po Sikorskim, powinna znaleźć się w położeniu korzystnym zarówno finansowo, jak i politycznie. O bajecznych zarobkach europosłów w naTemat.pl rozpisywaliśmy się wielokrotnie. Natomiast późne wejście na unijne salony w tej kadencji stanowi świetną okazję do... wczesnego rozpoczęcia kampanii wyborczej i walki o utrzymanie mandatu w czerwcu.
Procedura wygląda tak, że nowy rząd z udziałem Radosława Sikorskiego będzie w połowie grudnia. Potem przychodzi czas na podjęcie decyzji przez kolejną osobę z najwyższym wynikiem na liście, czyli Krzysztofa Brejzę. To zapewne też chwilę zajmie. Dopiero jeśli on rzeczywiście zechce zostać w Sejmie, ten problem będę mieć ja. I dopiero wówczas rozważę ostateczną decyzję.