To miało być miłe świętowanie Barbórki w gronie pracowników kopalni KGHM w Polkowicach (woj. dolnośląskie). Wszystko zakłóciła jednak awantura, do której doszło między pracownikami. Skandaliczny wybryk miał miejsce pod koniec minionego tygodnia.
Bijatyka na Barbórce w Polkowicach
W trakcie wspólnego świętowania, niespodziewanie dwóch pracowników zaczęło się awanturować. Po tym jak doszło do rękoczynów, a jeden z mężczyzn poważnie ucierpiał, na miejsce wezwano pogotowie.
Okazało się, że poszkodowany, zamiast dać sobie udzielić pomocy, postanowił wyładować wściekłość na ratownikach. Podczas podróży karetką do szpitala, zaczął się szarpać i demolować sprzęt medyczny. Według relacji lokalnego portalu, miał nawet uderzyć ratowników.
Pobił ratowników medycznych i zdemolował karetkę
"Uderzył ratowniczkę medyczną i drugiego ratownika medycznego. Po wciśnięciu przycisku «pomoc» na tablecie został powiadomiony Dyspozytor Medyczny, iż zespół znajduje się w niebezpieczeństwie" – opisał Głogów.naszemiasto.pl.
Po wezwaniu pomocy, kilka minut później zjawiła się policja. Jak stwierdził lokalny serwis "siła agresji pacjenta była tak duża, że trzeba było wezwać drugi patrol, by można było obezwładnić mężczyznę".
Wspólnymi siłami, funkcjonariusze uporali się z agresorem. Poszkodowany Zespół Ratownictwa Medycznego odstąpił od udzielania mężczyźnie dalszej pomocy. Dalszą podróż do szpitala awanturnik kontynuował w policyjnym radiowozie.
Ratownik jest na zwolnieniu lekarskim
Dokładne okoliczności zdarzenia bada policja. Jak dotąd, ratownicy nie zgłosili zawiadomienia o pobiciu. Jeżeli jednak zmienią zdanie, pracownikowi kopalni będzie grozić nawet do trzech lat więzienia. Warto pamiętać, że napaść na ratownika medycznego traktowana jest jak napaść na funkcjonariusza publicznego.
"Ratownik medyczny, który został uderzony kilkukrotnie w twarz pięścią, oraz kopnięty w klatkę piersiową, przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jak się dowiadujemy, awanturnik uszkodził też w karetce wartą kilka tysięcy złotych pompę infuzyjną do precyzyjnego podawania leków" – poinformował głogowski portal.
Rękoczyny na cmentarzu w Radomiu
Na początku miesiąca opisywaliśmy w naTemat inną bijatykę, do której doszło na radomskim cmentarzu. 1 listopada do internetu trafiło szokujące nagranie, które szybko stało się viralem. Na filmie uchwycono krzyki i szarpaninę z udziałem kilku osób pomiędzy nagrobkami. Na cmentarz wezwano policję.
Na nagraniu widać grupę osób, która głośno się kłóci się między sobą. W pewnym momencie słychać też okrzyki. Nie wiadomo jaki był powód sprzeczki, ani tym bardziej, dlaczego nagle od słów przeszło do rękoczynów.
Wirtualna Polska ustaliła, że kuriozalna sytuacja faktycznie się wydarzyła, co potwierdziła Komenda Miejska Policji w Radomiu. Funkcjonariusze przekazali, że w Dniu Wszystkich Świętych, około południa wpłynęło do nich zgłoszenie o szarpaninie na cmentarzu. Gdy jednak policjanci dotarli na miejsce, nie było już ani uczestników awantury ani osób, które ją zgłosiły.