Jarosław Kaczyński do tej pory przychodził do Sejmu w obstawie prywatnej ochrony. Interwencję w tej sprawie zapowiedział już nowy marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Z nowych informacji wynika, że prezes PiS tym "przywilejem" będzie się cieszył już tylko nieco ponad miesiąc.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Onet w poniedziałek podaje bowiem, że "wiele wskazuje na to, że jeszcze tylko przez nieco ponad miesiąc prywatni ochroniarze Jarosława Kaczyńskiego będą mogli wchodzić z nim na teren parlamentu". Portal uzyskał informację w tej sprawie z Kancelarii Sejmu RP.
Co dalej z prywatną ochroną Kaczyńskiego? Nowe informacje
Dokładnie chodzi o to, że wydane ochroniarzom karty wstępu ważne są tylko do końca grudnia. Od stycznia nie muszą być zatem przedłużone.
"Przy okazji rozpatrywania wniosków o wydanie okresowych kart wstępu na 2024 r. zasadność merytoryczna odnowienia przepustek zostanie poddana głębokiej refleksji i ocenie" – brzmi fragment oświadczenia Centrum Informacyjne Sejmu dla portalu.
Przypomnimy przy okazji, o co chodzi z prywatną ochroną Jarosława Kaczyńskiego. Otóż Grom Group to firma ochroniarska założona przez dwóch byłych komandosów wojskowej jednostki GROM Tomasza Kowalczyka i Wojciecha Grabowskiego. Od kilkunastu lat ochraniają prezesa PiS, właściwie nie odstępując go na krok.
Jak opisywaliśmy, jeżdżą z Kaczyńskim do biura na ul. Nowogrodzką, do Sejmu, do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, na spotkania z wyborcami, a nawet do sklepu na zakupy czy do kościoła na msze i wszelkie uroczystości.
I chociaż Jarosławowi Kaczyńskiemu przez pewien czas przysługiwała ochrona Służby Ochrony Państwa, to nie zrezygnował z usług Grom Group, a odwołał ochroniarzy SOP.
Ochrona Kaczyńskiego słono kosztuje i wzbudza wielkie kontrowersje
Co ważne, ochrona prezesa PiS kosztuje, a wszystko idzie ze środków partii. A cena za usługi firmy zdecydowanie nie należy do niskich. Według doniesień medialnych w ostatnich latach było to około 1,5-2 mln zł. W 2018 roku PiS zapłaciło 1,6 mln zł, w 2019 roku jeszcze więcej – ponad 2,14 mln zł, a w 2020 roku ponownie 1,6 mln zł.
Istotne jest też to, jak oni działają i co robią, kiedy chronią Kaczyńskiego. Kulisy ich pracy poznał ostatnio Piotr Halicki z Onetu.
– Kiedy ochroniarze Kaczyńskiego wchodzą do Pałacu Prezydenckiego czy do Kancelarii Premiera, to oni są najważniejsi – opowiadał portalowi były funkcjonariusz służb, który był zatrudniany m.in. do ochrony prezesa PiS.
Jak podkreślił, "raz zepchnęli z drogi nawet Mariusza Błaszczaka i to wtedy, kiedy ten był wicepremierem". – I nie ponosili z tego powodu żadnych konsekwencji, a wręcz przeciwnie – prezes był zadowolony. Dlatego wszyscy się ich boją – zrelacjonował informator Onetu.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.