logo
Co dalej z ochroną Kaczyńskiego w Sejmie? Nowe informacje. Fot. Maciek Jonek/REPORTER
Reklama.

Onet w poniedziałek podaje bowiem, że "wiele wskazuje na to, że jeszcze tylko przez nieco ponad miesiąc prywatni ochroniarze Jarosława Kaczyńskiego będą mogli wchodzić z nim na teren parlamentu". Portal uzyskał informację w tej sprawie z Kancelarii Sejmu RP.

Co dalej z prywatną ochroną Kaczyńskiego? Nowe informacje

Dokładnie chodzi o to, że wydane ochroniarzom karty wstępu ważne są tylko do końca grudnia. Od stycznia nie muszą być zatem przedłużone.

"Przy okazji rozpatrywania wniosków o wydanie okresowych kart wstępu na 2024 r. zasadność merytoryczna odnowienia przepustek zostanie poddana głębokiej refleksji i ocenie" – brzmi fragment oświadczenia Centrum Informacyjne Sejmu dla portalu.

Przypomnimy przy okazji, o co chodzi z prywatną ochroną Jarosława Kaczyńskiego. Otóż Grom Group to firma ochroniarska założona przez dwóch byłych komandosów wojskowej jednostki GROM Tomasza Kowalczyka i Wojciecha Grabowskiego. Od kilkunastu lat ochraniają prezesa PiS, właściwie nie odstępując go na krok.

Jak opisywaliśmy, jeżdżą z Kaczyńskim do biura na ul. Nowogrodzką, do Sejmu, do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, na spotkania z wyborcami, a nawet do sklepu na zakupy czy do kościoła na msze i wszelkie uroczystości.

I chociaż Jarosławowi Kaczyńskiemu przez pewien czas przysługiwała ochrona Służby Ochrony Państwa, to nie zrezygnował z usług Grom Group, a odwołał ochroniarzy SOP.

Ochrona Kaczyńskiego słono kosztuje i wzbudza wielkie kontrowersje

Co ważne, ochrona prezesa PiS kosztuje, a wszystko idzie ze środków partii. A cena za usługi firmy zdecydowanie nie należy do niskich. Według doniesień medialnych w ostatnich latach było to około 1,5-2 mln zł. W 2018 roku PiS zapłaciło 1,6 mln zł, w 2019 roku jeszcze więcej – ponad 2,14 mln zł, a w 2020 roku ponownie 1,6 mln zł.

Istotne jest też to, jak oni działają i co robią, kiedy chronią Kaczyńskiego. Kulisy ich pracy poznał ostatnio Piotr Halicki z Onetu.

– Kiedy ochroniarze Kaczyńskiego wchodzą do Pałacu Prezydenckiego czy do Kancelarii Premiera, to oni są najważniejsi – opowiadał portalowi były funkcjonariusz służb, który był zatrudniany m.in. do ochrony prezesa PiS.

Jak podkreślił, "raz zepchnęli z drogi nawet Mariusza Błaszczaka i to wtedy, kiedy ten był wicepremierem". – I nie ponosili z tego powodu żadnych konsekwencji, a wręcz przeciwnie – prezes był zadowolony. Dlatego wszyscy się ich boją – zrelacjonował informator Onetu.