28 listopada do mediów trafiła smutna wiadomość. Nagle w wieku 56-lat zmarł Gabriel Seweryn. Bohater programu "Królowe życia" przez lata prowadził swoją pracownię futer. Natomiast prywatnie miał za sobą długi związek z Rafałem Grabiasem. Były partner tak zareagował na odejście Gabriela.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na profilu Rafała Grabiasa pojawił się nowy wpis. Mężczyzna wrzucił zdjęcie byłego wybranka, a w opisie dodał krótko: "Żegnaj".
Przypomnijmy, że Seweryn zdobył popularność dzięki swojemu udziałowi w programie "Królowe życia". Pojawiał się tam wówczas z Grabiasem, z którym był przez kilkanaście lat w związku.
Mężczyźni zdawali się być szczęśliwą parą na ekranie. Niestety rzeczywistość okazała się dużo gorsza. – Od siedmiu lat nie sypialiśmy ze sobą (…) W międzyczasie dostaliśmy propozycję, żeby wziąć udział w programie. Chcieli żebyśmy grali, to nie były sceny z naszego życia. To nie była prawda, nic mnie z nim nie łączyło – zdradził później Pudelkowi Gabriel.
W innej rozmowie, gwiazdor wyznał, że padł ofiarą toksycznej relacji. – Fani znają tylko jedną wersję - tę, którą lansował do tej pory mój były partner życiowy. (…) Najzwyczajniej w świecie utrzymywałem fikcję, z której - mimo wielkich chęci - nie potrafiłem się wyzwolić. Byłem ofiarą manipulacji i przemocy psychicznej – powiedział, dodając, że psychiatra "uratował mu życie" i "miesiącami wyprowadzał go za rękę z toksycznego związku".
– Nie obyło się bez psychotropów. Byłem jak bita żona, która nie jest w stanie odejść od męża oprawcy. Takie są fakty – skwitował Seweryn.
Śmierć bohatera "Królowych życia"
Informacja o tym, że Gabriel Seweryn nie żyje, wstrząsnęła opinią publiczną. Projektant futer z Głogowa zmarł w szpitalu, kilka godzin po tym, jak przyjęto go na SOR. W sieci krąży też fragment relacji live, którą prowadził tego samego dnia.
– Ja naprawdę umrę – wykrzykiwał i błagał o pomoc. – Skarżył się na przeszywający ból w klatce piersiowej i kilkukrotnie wspominał, że nie może liczyć na pomoc pogotowia, które – co zastanawiające – stało niedaleko niego.
– Przyjechali i co? Boże. Przyjechało pogotowie i cyrki odstawiają, zamiast mi pomóc. Mnie tu dusi i nikt nie chce mi nikt pomóc – wyznał.
Sprawą już zajmuje się prokuratura. – Na ten moment w związku ze zgonem mężczyzny, do którego doszło w dniu wczorajszym w Głogowie prowadzimy czynności śledcze mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności. Odbędzie się sekcja zwłok – przekazała w rozmowie z Wirtualną Polską rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Lidia Tkaczyszyn.
– W sprawie śmierci Gabriela Seweryna wpłynęły też dwa zawiadomienia złożone drogą mailową – dodała Tkaczyszyn.
Rzecznik pogotowia w Legnicy w rozmowie z "Faktem" tłumaczył, dlaczego ratownicy zmuszeni byli wycofać się z miejsca wezwania.
"Karetka była na miejscu. Na miejscu podjęto również interwencje policji z uwagi na to, że sam pacjent pan Gabriel, jak i osoby towarzyszące były agresywne. Łącznie z tym, że grozili zespołowi ratownictwa medycznemu. Nie było odmowy przyjęcia. Zespół był na miejscu i chciał udzielić pomocy, ale z uwagi na agresję i grożenie zespołowi ratownictwa medycznemu przez pacjenta i osoby będące na miejscu, zespół nie podjął czynności. Interwencja policji była z uwagi na to, że zespół czuł się zagrożony z powodu gróźb pacjenta i osób będących na miejscu. Tam prawdopodobnie było kilka osób" – wyjaśnił.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.