Dlaczego Polacy skaczą aż tak źle? Małysz: Błędy były i trener o tym wie
redakcja naTemat
29 listopada 2023, 12:52·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 listopada 2023, 12:52
Po występie reprezentacji Polski w pierwszych w tym roku zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich w szoku byli nie tylko kibice znad Wisły. Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł wypadli tak źle, że zaniepokojenie pojawiło się nawet w obozach rywali. Teraz głos zabrał prezes PZN, który wprost mówił o błędach trenera Thomasa Thurnbichlera.
Reklama.
Reklama.
Zaangażowanie do kierowania kadrą bardzo młodego trenera z Austrii – który ledwo sam skończył karierę zawodniczą i rzadko zdarzało się, aby prezentował poziom pozwalający mu na konkurowanie z Kamilem Stochem czy Dawidem Kubeckim – od początku wzbudzało kontrowersje. Także wewnątrz kadry. Nie jest tajemnicą, że Stoch rozważał zakończenie kariery, gdyż nie chciał szkoleniowca młodszego od siebie.
Ostatecznie Adam Małysz wszystkich przekonał do swojego pomysłu z Thomasem Thurnbichlerem, a wyniki polskich zawodników z pierwszego sezonu z nowym trenerem sugerowały, że prezes Polskiego Związku Narciarskiego miał rację. Niepokój ze zdwojoną siłą powrócił jednak na starcie Pucharu Świata 2023/24.
Puchar Świata w skokach narciarskich 2023/24. Dramatycznie zły początek Polaków
Po zawodach opinia publiczna szybko dowiedziała się, że reprezentacja Polski w skokach narciarskich nie pracuje w najlepszej atmosferze i pojawiają się wątpliwości w sprawie planu Thomasa Thurnbichlera.
Kamil Stoch powiedział dziennikarzom, iż "nie do końca wierzył w pomysł" swojego o dwa lata młodszego kolegi. W podobnym tonie Dawid Kubacki krytykował "rozbijanie skoków na milion kawałków, które nic nie daje".
Adam Małysz o Thomasie Thrnbichlerze: Błędy były widoczne i trener doskonale o tym wie
Teraz w rozmowie z Eurosportem głos zabrał Adam Małysz. Co prawda na wstępie prezes PZN zasugerował, że to media na siłę dopatrują się konfliktu w kadrze, ale dalej sam przyznał, iż dobrze nie jest. – Błędy były widoczne i trener doskonale o tym wie. Zresztą rozmawialiśmy o nich i nasze wnioski były w zasadzie takie same – przyznał.
Małysz wskazał, że głównym problemem polskich skoczków narciarskich na starcie tegorocznego sezonu jest pozycja dojazdowa. – Brakuje w niej stabilizacji, a to później przekłada się na odbicie i lot – ocenił fachowym okiem.
Rozmówca dziennikarzy Eurosportu próbował też ratować optymizm wokół kadry. Choć wszyscy słyszeli, co czołowi zawodnicy mieli do powiedzenia po konkursach w Ruce, Adam Małysz przekonywał, że "od wtorku w Lillehammer będą już ćwiczyć z wolną głową".