Wraca sprawa Kamilka z Częstochowy. Wiadomo, co z urzędnikami od tej rodziny
redakcja naTemat
30 listopada 2023, 16:43·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 listopada 2023, 16:43
Cały czas trwa śledztwo ws. śmierci Kamila z Częstochowy, który na początku kwietnia trafił do szpitala po tym, jak został skatowany przez Dawida B. Chłopiec nie przeżył. Co jednak stało się z urzędnikami, którzy zajmowali się rodziną? Nowe ustalenia w tej sprawie podaje właśnie jeden z dzienników.
Reklama.
Reklama.
Sprawa Kamilka z Częstochowy. Urzędnicy na razie bez konsekwencji
"Choć od śmierci chłopca minęło osiem miesięcy i żadna z instytucji nadzorująca rodzinę nie poniosła konsekwencji" – podano na stronie "Faktu". Gazeta ustaliła, że poza matką, ojczymem i wujostwem – żaden z urzędników nie usłyszał zarzutów. Matka i ojczym na pewno zostaną w areszcie do 29 grudnia bieżącego roku.
Przypomnijmy: w sprawie śmierci Kamila z Częstochowy, który na początku kwietnia trafił do szpitala po tym, jak został skatowany przez Dawida B. trawa ciągle śledztwo.
Po tym, jak chłopiec zmarł w szpitalu 8 maja, śledczy zmienili kwalifikację czynów. Dawidowi B. śledczy zarzucają teraz zabójstwo dziecka ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Matka odpowie za pomocnictwo w zabójstwie poprzez niechronienie syna przed agresją Dawida B. oraz nieudzielenie pomocy skatowanemu chłopcu.
Chłopiec miał też brata, o którego walczy ich ojciec. Nie tak dawno Artur Topól w rozmowie z dziennikarką "Faktu" powiedział, że nie podda się i będzie walczył, aby odzyskać syna.
– Liczę na to, że sąd mi przywróci te prawa. Nie zdążyłem uratować mojego syna Kamilka, ale jestem dobrym ojcem – stwierdził latem tego roku. I dodał: – Fabianka mogę odwiedzać w ośrodku tylko w weekendy, po wcześniejszym umówieniu się. On płacze i tęskni za mną, chcę go mieć przy sobie, chcę go widywać częściej i mieszkać z nim w moim domu. Zdeklarował, że "będzie się modlić do Boga, żeby tak było".
"Tata pomóż, ciocia pomóż". Reportaż naTemat o tragedii Kamilka z Częstochowy nominowany od Grand Press
Tragedia chłopca została opisana również przed dziennikarki naTemat.pl Anetę Olender i Darię Różańską oraz fotoreportera Macieja Stanika. Otrzymali oni nominację do nagrody Grand Press w kategorii reportaż prasowy/internetowy za materiał "Dom zły przy Kosynierskiej. 'Czuć było ropą. Kamil leżał na łóżku przy piecu, zwinięty jak śmieć'", w którym pokazali tragedię 8-letniego Kamilka z Częstochowy.
Krzyczał: "Tata pomóż, ciocia pomóż, Mateusz pomóż". Płakał. Ta jego twarz, oblana benzyną albo jakąś inną substancją. Nie mogę tego z głowy wyrzucić. Na pożegnaniu miał makijaż, ale i tak było widać te oparzenia – mówi ojciec Kamilka. Jego syn przez prawie tydzień leżał skatowany. W dwupokojowym, przechodnim mieszkaniu było 11 osób, w kamienicy – kilkadziesiąt. Nikt nic nie słyszał. Nikt nic nie widział. (fragm. reportażu "Dom zły przy Kosynierskiej")