Pojawiły się nowe fakty ws. Maksymiliana F. zatrzymanego w sprawie postrzelenia dwóch policjantów. Mężczyzna miał zapowiadać, że dopuści się makabrycznego czynu postrzelenia funkcjonariuszy. Mówił o tym wprost na nagraniach, które sam publikował w internecie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Jeżeli policja będzie próbowała się do mnie zbliżyć, otworzę ogień pierwszy" – zapowiadał Maksymilian F. w filmiku na swoim profilu w mediach społecznościowych. Swoje przerażające zamiary przekazał w świat już miesiąc temu. Dlaczego? "Odpowiedzcie sobie sami" – mówił dalej, po czym podkreślił, że jest osobą "maltretowaną przez policję".
"Próbowali wbić mnie w jakiś program. Ja nie jestem przestępcą, ale stanę się nim, tak jak próbujecie robić ze mnie przestępcę od wielu, wielu lat" – podkreślał. Wiadomo już, że nagrania te włączono do materiałów sprawy.
Jak już informowaliśmy w naTemat, według najnowszych informacji, które przekazaliśmy w naTemat za policjantem Łukaszem Dutkowiakiem, F. został ujęty we Wrocławiu około godziny 9:30 sobotę. Podczas obławy wiele ulic było zablokowanych, do pracy zostali ściągnięci policjanci, którzy tego dnia mieli mieć wolne, a samochody wyjeżdżające z Wrocławia podlegały kontroli.
– Został zatrzymany przez policjantów z Dolnego Śląska. Uciekał, ale został obezwładniony i przebywa w policyjnym areszcie. Działania były prowadzone całą noc, były trudne i skomplikowane ze względu na aurę. Mężczyzna w chwili zatrzymania miał przy sobie broń – powiedział Łukasz Dutkowiak w rozmowie z TVN24. Mężczyzna został zatrzymany około godziny 9:30.
Poszukiwany miał przy sobie broń
Przypomnijmy, że F. został zatrzymany po raz pierwszy 1 grudnia we własnym mieszkaniu we wrocławskiej dzielnicy Fabryczna. Funkcjonariusze przekazali go innemu patrolowi celem osadzenia w PDoZ (pomieszczenie dla osób zatrzymanych) wrocławskiej komendy w dzielnicy Krzyki. Potem doszło do tragedii.
Onet przekazał, że mężczyzna po (pierwszym) zatrzymaniu został spięty kajdankami, ale nie został przeszukany, a miał przy sobie broń. W pewnym momencie, na Sudeckiej, jakieś kilkaset metrów od komisariatu, w radiowozie, wyjął broń i oddał do siedzących na przednich fotelach funkcjonariuszy dwa strzały w głowę z tzw. przyłożenia. – To nie był żaden profesjonalny pistolet, raczej broń czarnoprochowa – przekazał portalowi anonimowy rozmówca.
Stan obu postrzelonych policjantów już w nocy był krytyczny. Łukasz Dutkowiak o godzinie 10:00 podkreślał, że policjanci są w szpitalu, a ich rodziny objęto pomocą psychologiczną. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk w mediach społecznościowych wzywał do modlitwy za policjantów.