Na brytyjski Amazon spadła lawina krytyki, po tym jak popularna sieć sprzedaży wysyłkowej do swojej oferty wprowadziła koszulki z napisem "Keep Calm and Rape". Firma została oskarżona o gloryfikowanie przemocy seksualnej i pod naciskiem opinii publicznej wycofała ze sprzedaży kontrowersyjny produkt. Napis na t-shircie odwołuje się do popularnego plakatu z II wojny światowej. Hasło "Keep Calm and Carry On" miało być rozlepiane na ulicach brytyjskich miast i podtrzymać wojenne morale mieszkańców Wysp. Po latach wróciło w wielkim stylu i zrobiło oszałamiającą karierę w sieci.
Hasło "Keep Calm and Carry On" można znaleźć wszędzie. Zwieńczony koroną napis pojawia się na koszulkach, kubkach i wszelkich pamiątkowych gadżetach. Biała grafika na czerwonym tle zrobiła zawrotną karierę w sieci i przez internautów bywa wykorzystywana jako popularny mem. Z tej sławy skorzystała firma Solid Gold Bomb produkująca koszulki z oryginalnymi napisami. Sprzedawca ma w ofercie całą serię t-shirtów, która znane hasło przedstawia we wszelkich możliwych wariantach. Jeden z nich okazał się na tyle kontrowersyjny, że grupa internautów zażądała wycofania produktu z oferty. Na koszulkach rozprowadzanych przez brytyjski oddział Amazona pojawiło się hasło "Keep Calm and Rape". (ang. zachowaj spokój i gwałć).
Na firmę sprzedającą kontrowersyjny towar spadła lawina krytyki. Internauci zarzucili jej gloryfikację przemocy seksualnej i kompletny brak wyczucia. Ich zdaniem używanie popularnego sloganu w takim kontekście przyczynia się do bagatelizowania tego okrutnego przestępstwa. Tym bardziej, że hasło ma pierwotnie niezwykle pozytywny wydźwięk. Na Twitterze przelał się strumień krytycznych wpisów pod adresem obu firm. - Jakiemu idiocie przyszło do głowy, że taki napis może nie być obraźliwy? To brzmi jak kiepski żart z podstawówki- napisał użytkownik Talie Nosworthy. - Firma, która sprzedaje koszulki z takim sloganem powinna się za siebie wstydzić. To jest dosłownie obrzydliwe - skomentowała Holly.
Dostało się też Amazonowi, który zajmował się rozprowadzaniem wątpliwego etycznie produktu. Na adres firmy spłynęła lawina oburzonych maili. Wczoraj przedstawiciele Amazona zdecydowali się wycofać kontrowersyjną ofertę i zablokować konto, na którym była ona dostępna. Firma zaznacza bowiem, że w swoim regulaminie ma przepis zakazujący rozpowszechniania materiałów obraźliwych i obscenicznych. Amazon zastrzega sobie również prawo do decydowania, jakie produkty należy uznać za niedopuszczalne i naruszające jej regulamin.
Przedstawiciele producenta w bardzo pokrętny sposób zaczęli tłumaczyć się ze swojego pomysłu. Na facebookowym profilu oświadczyli, że bulwersujący napis powstał...w wyniku błędu programu komputerowego.
- Nie mieliśmy zamiaru nikogo obrazić. Taki napis powstał w wyniku błędu, jaki popełnił jeden z naszych pracowników, przy wykonywaniu skryptu programu komputerowego. Poczuwamy się do błędu, przepraszamy i zrobimy wszystko, by naprawić ten problem - napisali przedstawiciele producenta w oświadczeniu.
Oburzenie internautów jest zrozumiałe zwłaszcza, że hasłem posłużono się w tak negatywnym kontekście. Dla Brytyjczyków ten popularny slogan jest bowiem powodem do dumy i ma status symbolu narodowego. Jego historia sięga II wojny światowej. Projekt plakatu z napisem "Keep Calm and Carry On" (zachowaj spokój i rób swoje) powstał w 1939 r. na zamówienie brytyjskiego rządu. Ministerstwo Informacji Zjednoczonego Królestwa wypuściło całą serię plakatów, które miały zawisnąć na ulicach brytyjskich miast. Wydrukowane na nich slogany miały za zadanie podtrzymać ducha Brytyjczyków i zjednoczyć ich w obliczu wojny. Grafiki z hasłami "Your Courage" ("Twoja odwaga") czy "Freedom is in Peril" ("Wolność jest w niebezpieczeństwie") zawisły w miejscach publicznych, w witrynach sklepowych czy na dworcach kolejowych.
W przeciwieństwie do nich plakat "Keep Calm and Carry On" nigdy nie został użyty. Urzędnicy Ministerstwa Informacji postanowili zachować go na wypadek niemieckiej inwazji na Wielką Brytanię. Do tego wydarzenia na szczęście nie doszło. Niewykorzystane plakaty tuż po wojnie zostały w zniszczone, a większość mieszkańców Wysp nie pamiętała o ich istnieniu. Spóźniona kariera wojennego hasła rozpoczęła się w 2000 r., kiedy jeden z pracowników antykwariatu w Alnwick odnalazł zachowany egzemplarz plakatu. Napis zrobił na Wyspach zawrotną karierę. W wielu brytyjskich sklepach z pamiątkami można nabyć koszulki, kubki czy ręczniki z popularnym sloganem.
Sława wojennego hasła wyszła daleko poza Wielką Brytanię i zdobyła ogromna popularność w sieci. "Keep Calm and Carry On" posłużył jako materiał dla popularnego internetowego mema. Hasło poddawane jest też nieustannej przeróbce i ma w sieci niezliczona ilość wersji. W Wielkiej Brytanii powstał nawet film dokumentalny opowiadający niezwykła historię znaleziska z antykwariatu w Alnwick.