Reklama.
Reklama.
Droga Anny Wendzikowskiej nie była usłana różami. Sporo czasu zajęło jej dojście do pełni szczęścia. Dziś z podniesioną głową mówi: "Cześć. Mam na imię Ania i jestem szczęśliwa". Dziennikarka i prezenterka telewizyjna gościła w podcaście naTemat "Światła, Kamera, Prawda", w którym opowiedziała o swoich zawodowych przygodach w Hollywood, jak i prywatnych doświadczeniach. Dodatkowo po czasie wróciła wspomnieniami do głośnej afery mobbingowej, której była bohaterką.
Anna Wendzikowska to jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich dziennikarek i prezenterek telewizyjnych. Przez lata była związana z telewizją TVN, gdzie będąc częścią redakcji "Dzień Dobry TVN" przeprowadzała wywiady z największymi gwiazdami Hollywood.
Swoim portfolio mogłaby obdarzyć niejedną osobę z branży. Goszcząc w podcaście naTemat "Światła, Kamera, Prawda" dziennikarka wraca wspomnieniami do rozmów z największymi nazwiskami branży filmowej. Opowiada między innymi o tym, jak Javier Bardem pewnego razu na rozmowę z nią zareagował niezbyt entuzjastycznie, a Russel Crowe pozwolił sobie na dość niewybredny komentarz.
– Przyszłam na wywiad i byłam bardzo chora. Miałam zapalenie krtani i praktycznie mówiłam szeptem, za co przeprosiłam, wchodząc. Na co on mi powiedział, że wyglądam tak, że w zasadzie nie muszę nic mówić. Wtedy sobie pomyślałam, że to może taki nie do końca jest komplement – opowiada.
Po długim czasie drogi Wendzikowskiej i telewizji TVN się rozeszły. W tle była głośna afera mobbingowa, którą dziennikarka postanowiła ocenić z perspektywy czasu.
– Było wiele osób, które straciły pracę, wylądowały na psychotropach, w instytucjach różnego rodzaju wspomagających osoby w trudnościach psychicznych. Było bardzo dużo ofiar, osób, które ucierpiały. Pomyślałam sobie, że ja mam głos silniejszy, niż ktokolwiek z tych osób. Nie chcę tutaj robić z siebie jakiejś Joanny d'Arc, bo ja to zrobiłam dla siebie, dla swojego wewnętrznego poczucia, że stoję po właściwej stronie mocy – tłumaczy.
Choć jej droga nie była usłana z różami, postanowiła zmierzyć się z przeciwnościami losu i zawalczyć o swoje szczęście. Dziś jest autorką podcastu "Ku Szczęściu", a niedawno premierę miała jej książka o tym samym tytule, w której podzieliła się swoimi trudnymi doświadczeniami – również z życia prywatnego.
W pewnym momencie rozmowy dziennikarka mówi o jednej ze swoich relacji, kiedy to jej partner nagle się wyprowadził.
– Mój partner się wyprowadził, jak córka miała trzy tygodnie. Nie wiem w sumie, dlaczego do tej pory. Potem mi mówił, że dlatego, że nie potrafił serca otworzyć i nie uniósł tej sytuacji. Wtedy to nie było dla mnie jasne, dlaczego po prostu – opowiada.
– To była dyskusja o tym, że miał takie sytuacje, w których nie odzywał się na przykład przez cały weekend, albo przez tydzień, cisza. I taki był weekend, że on się nie odzywał. Ja go w pewnym momencie skonfrontowałam, mówiąc, że to tak nie może wyglądać, że się nie odzywasz, ja nie wiem, o co chodzi, nie wiem, czy jesteś na coś zły, nie rozmawiasz. Na co on powiedział: "No to się rozstańmy". Na co ja powiedziałam: "No to się rozstańmy". No i tak to wyglądało. On spakował torbę i wyszedł – dodaje.