W zeszłym tygodniu Sławomir Cenckiewicz pokazał wyniki prac komisji ds. badania rosyjskich wpływów. W międzyczasie został odwołany z bycia szefem tego gremium. A teraz według "Newsweeka" pięć nazwisk wymienionych na liście osób, które odwiedziły SKW to żadni członkowie rosyjskiej FSB. Komisja popełniła dziecinne błędy i pomyliła Rosjan z Ukraińcami czy Chorwatami.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Informując o 107 spotkaniach kierownictwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego z przedstawicielami FSB, autorzy raportu o rosyjskich wpływach w Polsce dołączyli listę gości, wśród których obok Rosjan i Białorusina są m.in. nasi sojusznicy ze Słowacji, Chorwacji i Ukrainy" – podał na swojej stronie "Newsweek".
Kompromitacja raportu Cenckiewicza. Pomylili sojuszników NATO z członkami FSB
Gazeta pisze, że na liście znalazł się gen. Jozef Viktorin, który w latach 2002-2005 i 2009-2011 pełnił funkcję attaché obrony ambasady Słowacji w Warszawie. W 2011 roku był dwa razy w SKW.
Lista uwzględniła też płk. Wiaczesława Kołotowa. To były attaché lotniczy i morski w ambasadzie Ukrainy. Od lutego 2011 roku do listopada 2013 roku był w SKW pięć razy.
Na liście znalazł się również płk Serhij Jaculczak. Był w SKW we wrześniu 2014 roku. Pełnił on wówczas obowiązki attaché obrony Ukrainy, więc w PiS powinni go znać.
W SKW dwa razy (w maju 2013 roku oraz w kwietniu 2014 roku) pojawił się także por. Andriji Ljulij z Chorwacji. "Newsweek" podaje także, że na liście był oficer z Białorusi Dmitrij Żukow (to jedyna osoba, która rzeczywiście mogła sprzyjać Rosji). Tym samym mamy aż pięć nazwisk osób, które nie są jednak... Rosjanami.
Nazwiska, które ośmieszają ustalenia, zaczęły znikać z listy
Portal OKO.press wskazał natomiast, że nazwiska z artykułu "Newsweeka" zaczęły znikać z listy. Portal pisze, że "błędy pojawiły się nie tylko w tym dodatkowym dokumencie, ale trafiły też do głównego raportu".
"Dopiero następnego dnia zorientowano się, że doszło do kompromitującej pomyłki, i w tajemnicy na stronie internetowej KPRM zawieszono poprawioną wersję raportu" – czytamy w artykule OKO.press.
Przypomnijmy przy okazji, że w zeszłą środę Sejm zajął się komisją ds. wpływów rosyjskich. Izba niższa zdecydowała, że zostanie odwołany z niej szef tego gremium Sławomir Cenckiewicz. Następnie taką samą decyzję podjęto ws. jej innych członków.
Cenckiewicz to dyrektor Wojskowego Biura Historycznego. Był również doradcą Antoniego Macierewicza, wiceministra obrony narodowej za pierwszych rządów PiS. Bardziej znany stał się jednak jako przewodniczący Komisji ds. Likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Funkcję tę powierzył mu w 2006 roku minister Radosław Sikorski.
O Cenckiewiczu było też głośno z powodu kontrowersyjnego serialu "Reset", który nakręcił z byłym rzecznikiem regionalnym PiS, a teraz pracownikiem TVP, Michałem Rachoniem.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.