Wyniki najnowszego sondażu nie przyniosły rewolucji, ale pokazują więcej, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Chodzi o strategię PiS, która, mimo że przyniosła wzrost poparcia, paradoksalnie jest obrazem porażki. Wyniki badań jasno wskazują też, jak "hołowniomania" przekłada się na faktyczne preferencje polityczne Polaków. I prawda jest taka, że popularność nowego marszałka Sejmu zdaje się zbytnio nie mieć politycznego znaczenia. O tym, dlaczego tak się dzieje, mówi w naTemat politolog, prof. Rafał Chwedoruk.
Reklama.
Reklama.
Najnowszy sondaż United Surveys dość jasno wskazuje, że nastroje polityczne Polaków niespecjalnie zmieniły się od wyborów. Słupki najwyżej podskoczyły w przypadku Prawa i Sprawiedliwości (35,2 proc.), ale umocniły się także Koalicja Obywatelska (28,8 proc., wzrost o 2,1 pkt.) i Trzecia Droga (16 proc., wzrost o 1,6 pkt.).
Jasno trzeba wskazać jednak, że w przypadku żadnego z ugrupowań wzrosty nie są na tyle duże, żeby przekładały się na pozycję ugrupowania. Nawet PiS, który w sondażu zyskuje realnie dużo, bo 3,9 pkt proc. poparcia przy przeliczeniu głosów na mandaty i tak by stracił w Sejmie pięciu posłów.
PiS ciągle na pozycji przegranego zwycięzcy
Poziom poparcia dla PiS nie dziwi politologa, prof. Rafała Chwedoruka. Jak wyjaśnia w rozmowie z naTemat, to jak wygląda poparcie dla partii dzisiaj, jest wypadkową jej długotrwałych działań. To zdaniem eksperta wzrost jedynie do poziomu poparcia z ostatnich wyborów i wszystko, co daje, to wskazówkę dla elektoratu, że "PiS jest i czuwa".
– Partie polityczne powinny próbować poszerzać elektorat, a PiS prowadziło kampanię tak, jakby się spodziewało utraty władzy. Skupiono się na tym, co się dało utrzymać. W tym sensie PiS swój cel krótkoterminowo osiągnęło. Prędzej czy później będzie trzeba jednak próbować modyfikować formułę, bo pojawi się pytanie o to, co było atutem tej partii, czyli o sprawczość – komentuje prof. Rafał Chwedoruk.
"Hołowniomania" bez przełożenia na wyniki sondażowe
Co ciekawe, mimo dość dużej popularności internetowej działań Szymona Hołowni, który zasiada na fotelu marszałka Sejmu, poparcie dla Trzeciej Drogi, której jest reprezentantem, wcale drastycznie nie wzrosło. Na koalicję Polski 2050 z PSL chciałoby zagłosować 16 proc. respondentów, a to również - jak w przypadku PiS - oznacza wynik zbliżony do osiągniętego w wyborach. Podobnie zresztą jak w przypadku pozostałych ugrupowań.
– Współczesna polityka jest mocno naznaczona popkulturą i chętnie przyjmujemy zjawiska z tej dziedziny. Tak jest z pewnością w przypadku partii Szymona Hołowni, która sprawia wrażenie poważniejszej niż np. swego czasu ugrupowanie Ryszarda Petru, natomiast to jest trochę jak z manifestacjami KOD-u. Dotyczy to tych przekonanych – komentuje ekspert.
– Mamy podział na PiS i reszta świata i to, że jedna z baniek informacyjnych się ekscytuje, to nie znaczy, że ma to wymiar makrospołeczny. Świat się nie kończy na wielkomiejskiej klasie średniej. Gdyby opozycja nie doszła w pewnym momencie do tego wniosku, to nie wygrałaby wyborów – dodaje.
Jak wskazuje prof. Chwedoruk, to właśnie tym opozycja wygrała wybory, że zmobilizowała różne części elektoratu i zdemobilizowała jednocześnie elektorat PiS, co teraz jest dla partii Jarosława Kaczyńskiego problemem. Jak dodaje politolog, biorąc jednak pod uwagę różnorodność elektoratu aktualnej sejmowej większości, utrzymanie grup przy sobie będzie prawdziwą sztuką i wyzwaniem dla przyszłych rządzących.
Co oznaczają spadki poparcia dla Konfederacji i Lewicy?
W sondażu United Surveys widzimy także spadki dwóch ugrupowań. Te odnotowała Lewica, której poparcie wykazano na poziomie 10 proc. oraz Konfederacja, na którą zagłosowałoby 7,7 proc. respondentów.
Zdaniem prof. Chwedoruka, to ostrzeżenie przed wyborami samorządowymi.
– Wyborcy tych ugrupowań, to w dużej mierze młodzi ludzie, a takie osoby się łatwo demobilizują. To znak dla tych partii, że w kontekście wyborów samorządowych muszą być szczególnie ostrożne i umiejętnie kształtować swoje strategie – powiedział.
W najgorszej sytuacji zdaniem prof. Chwedoruka jest Konfederacja, której pozycję określił jako "niemal dramatyczną". Zdaniem eksperta ugrupowanie może liczyć na reprezentację jedynie w 1-2 sejmikach.