Jest decyzja sądu ws. Jerzego S.
Jest decyzja sądu ws. Jerzego S. Fot. MAREK LASYK/REPORTER

W poniedziałek (11 grudnia) media obiegła nowa wiadomość w sprawie Jerzego S. Krakowski sąd miał orzec wobec aktora karę grzywny w wysokości 4 tys. złotych "za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, będąc w stanie po użyciu alkoholu". Wcześniej nakazano mu zapłatę 3 tys. złotych, ale prokuratura domagała się wyższej kary.

REKLAMA

Sprawa Jerzego S. Sąd zdecydował po sprzeciwie prokuratury

Przypomnijmy, że Jerzy S. 17 października 2022 roku uczestniczył w kolizji drogowej w Krakowie. Śledczy ustalili, że podczas skręcania autem zahaczył motocyklistę. Ponadto badania wykazały, że w organizmie aktora było ok. 0,7 promila alkoholu.

Potem artysta w rozmowie z "Faktem" zdradził, że "wypił do obiadu kilka kieliszków wina, po czym wyruszył autem na umówiony wywiad, o którym przypomniał sobie dopiero w ostatniej chwili".

W tej sprawie w czerwcu na posiedzeniu niejawnym zapadł wyrok nakazowy. Sąd uznał Jerzego S. "winnym spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, będąc w stanie po użyciu alkoholu". Ukarał go m.in. grzywną w wysokości 3 tys. zł.

Z tym wyrokiem nie zgodziła się prokuratura. Stwierdziła, że doszło do "rażącej niewspółmierności kary grzywny orzeczonej wobec obwinionego i domaga się rozpoznania sprawy na zasadach ogólnych".

Kolejna rozprawa odbyła się 11 grudnia. W Sądzie Rejonowym dla Krakowa-Krowodrzy zdecydowano o podniesieniu kary o tysiąc, czyli teraz Jerzy S. ma zapłacić 4 tys. złotych – przekazała Polska Agencja Prasowa.

Jerzy S.: Tak naprawdę nic nie zrobiłem, więc wewnętrznie jestem kompletnie czysty

Przypomnijmy, że niedawno szerokim echem odbił się wywiad Jerzego S., w którym artysta stwierdził, że "nic takiego nie zrobił".

– Tak naprawdę nic nie zrobiłem, więc wewnętrznie jestem kompletnie czysty. Pan Ziobro ścigał pół roku. Powiedzieli, że będą to robić do końca, a ja się zastanawiam: po co? To wręcz filmowa sytuacja, ale chciałbym, żeby już się skończyła – mówił.

Te słowa wywołały burzę. Sam zainteresowany później tak się tłumaczył: – W dalszym ciągu uważam, że to była najgorsza decyzja w moim życiu o prowadzeniu samochodu. Wziąłem na siebie za to odpowiedzialność. Serdecznie przepraszam za moją nieprecyzyjną wypowiedź.