"Michał Adamczyk rozwiązał umowę wiążącą go jako firmę z TVP, a dotyczącą prowadzenia 'Wiadomości' – rozwiązał ją z początkiem grudnia" – podała gazeta.pl. Podobno nie odejdzie jednak z pustymi rękami.
W umowie miały być zapisy o odprawie i zakazie konkurencji. Ta pierwsza miała mu gwarantować sześć wynagrodzeń, a druga – kolejnych dziewięć. W połowie marca 2023 r. miał zarabiać 47 tys. zł netto miesięcznie, tak więc łącznie ma dostać 705 tys. zł netto odprawy.
51-letni Michał Adamczyk jest związany z TVP od 2001 roku. Wcześniej pracował w TVN i Polonii 1. Kilka tygodni po zwycięstwie PiS Adamczyk zaczął prowadzić główne wydanie "Wiadomości" w TVP1.
Michał Adamczyk przestał się jednak pojawiać się na antenie TVP po szokującej publikacji "Onetu" we wrześniu. 20 lat temu gwiazdor miał usłyszeć prokuratorskie zarzuty. Miał zostać oskarżony o brutalne pobicie swojej kochanki. "Sąd uznał, że jego wina nie budzi wątpliwości" – czytaliśmy.
Dziś Michał Adamczyk jednak pojawił się na demonstracji przed budynkiem TVP "w obronie mediów publicznych". Do protestującej grupy seniorów dołączył on, a także m.in. Samuel Pereira, Michał Rachoń i Marcin Tulicki. Zostali przywitani gromkimi brawami. Adamczyk przemawiał też do zebranych.
Podziękował za "obronę" TVP. – Jednocześnie chciałbym Państwo uspokoić, że nic złego się nie dzieje, dlatego, że zmienić zarząd Telewizji Polskiej może wyłącznie Rada Mediów Narodowych. Na razie nic nam nie wiadomo o tych planach. Każde inne działania, poza RMN, próby przejęcia Telewizji Polskiej przez jakąś grupę polityków byłyby działaniami niezgodnymi z prawem – mówił.
– Oczywiście jest możliwość tak, by zmienić ustawę, ale ona musi przejść normalną ścieżkę legislacyjną. Sejm, Senat, prezydent. Mamy liczne ekspertyzy prawników, że każda próba przejęcia Telewizji Polskiej, poza tymi ścieżkami, o których wspomniałem, byłaby niezgodna z prawem – dodał. Na koniec przeczytał postanowienie Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w tym zakresie.
Przypomnijmy, że również Danuta Holecka rozstaje się z TVP. Ostatni raz poprowadziła "Wiadomości" TVP w ubiegłym tygodniu (w piątek 8 grudnia). Z ustaleń naTemat.pl wynika, że główna twarz propagandy PiS ostatnich lat ma pożegnać się z publicznym nadawcą.
Okazuje się także, że prezenterka liczy podobno na wielkie pieniądze w ramach odprawy (ponad pół miliona zł na mocy zakazu konkurencji). Może ich jednak nie otrzymać. – Nowy szef TVP ją z tego zakazu zwolni dzień po objęciu funkcji. I Danusia nie dostanie ani grosza – powiedział Onetowi były pracownik TVP.
Podkreślił, że zakaz konkurencji to standard przy rozwiązywaniu umów z gwiazdami mediów. Służyć ma temu, by nie wynieść do konkurencyjnej firmy medialnej całego know-how. – A jakie know-how może wynieść Danusia? – pytał retorycznie.