Magdalena Gudzińska-Adamczyk to kobieta, która jako jedyna zdołała podjąć próbę powstrzymania Grzegorza Brauna przed użyciem gaśnicy w Sejmie. Poseł miał prysnąć jej gaśnicą proszkową prosto w twarz, uderzyć i powiedzieć, że "nie jest kobietą". Lekarka jakiś czas po wydarzeniu straciła przytomność i trafiła do szpitala. Z najnowszych informacji wynika, że nie może mówić, wywiadu o swoim stanie zdrowia udzieliła SMS-owo.
Reklama.
Reklama.
Lekarka zaatakowana przez Brauna nie może mówić
Skandaliczny incydent, którego dopuścił się Grzegorz Braun, obiegł nie tylko polskie, ale również światowe media. Te relacjonując to wydarzenie często pomijają rolę Magdaleny Gudzińskiej-Adamczyk, która jako jedyna podjęła próbę powstrzymania Grzegorza Brauna przed zgaszeniem chanukiji.
Ten miał kobietę nie tylko obrazić, ale fizycznie zaatakować. Jak przekazała lekarka, gdy zobaczyła, że Braun biegnie z gaśnicą, myślała, że komuś stała się krzywda i chciała mu udzielić pierwszej pomocy.
Kiedy zrozumiała, że Braun chce podnieść rękę na symbol religijny, próbowała go powstrzymać, a ten, jak relacjonowała "prysnął jej gaśnicą proszkową prosto w twarz". Miał ją również uderzyć przy użyciu gaśnicy i powiedzieć, że "nie jest kobietą".
Kobiecie początkowo pomógł inny lekarz sejmowy, ale jak wiemy z wywiadu udzielonego "Faktowi", po powrocie do domu poczuła się gorzej, straciła przytomność i trafiła do szpitala.
"Dziś czuję się już lepiej, ale wciąż nie mogę mówić. Porozumiewam się za pomocą SMS-ów" – powiedziała portalowi, który wskazuje, że lekarka wywiadu udzieliła właśnie w taki sposób. Jak już informowaliśmy w naTemat, pył z gaśnicy proszkowej może być bardzo szkodliwy nawet dla zdrowych osób, tymczasem dla tych chorujących np. na astmę może być śmiertelnie niebezpieczny.
Problemy ze zdrowiem Gudzińskiej-Adamczyk po ataku Brauna
Kobieta nie zdradziła, co dokładnie jej dolegało, ale wskazała, że cierpi na chorobę przewlekłą, która została zaostrzona właśnie przez wdychanie dymu z gaśnicy. – Teraz czuję się źle, zaostrzyła mi się przewlekła choroba i najpierw muszę zająć się swoim zdrowiem – powiedziała w rozmowie z portalem.
To niestety może nie być koniec konsekwencji zdrowotnych, które dotknęły Magdalenę Gudzińską-Adamczyk. Kobieta bowiem jest jeszcze przed konsultacją okulistyczną. Zapytana o to, czy zamierza wyciągać konsekwencje prawne wobec Brauna, odpowiedziała, że w pierwszej kolejności zamierza zająć się swoim zdrowiem.
Lekarka była też pytana o internetową zbiórkę pieniędzy dla Brauna w czasie której – w ciągu kilku godzin – zebrano ponad 72 tys. złotych (zbiórka na szczęście została skasowana przez sam portal, na którym została założona).
– To bardzo źle, jak ludzie akceptują i wspierają przemoc. Bo to była przemoc, nie tylko wobec mnie, nie tylko wobec polskich Żydów, ale wobec całej społeczności Sejmu i wobec Polski – podkreśliła.
Jakie konsekwencje spotkały po tym wydarzeniu Grzegorza Brauna? Jak już informowaliśmy w naTemat, Braun za swoje zachowanie został wykluczony z obrad Sejmu i ukarany utratą połowy wynagrodzenia na trzy miesiące oraz diet poselskich na pół roku. Szymon Hołownia poinformował też o skierowaniu przeciwko Braunowi sprawy do prokuratury.
Poza tym Lewica złożyła wniosek, by pozbawić Konfederację stanowiska marszałka Sejmu, czyli usunąć z niego Krzysztofa Bosaka. Sam Braun został zawieszony w prawach członka partii, ale nie został z niej wyrzucony, na co naciskają przedstawiciele innych partii.