Pracownicy Radia Gdańsk zrzeszeni w związku zawodowym Syndykat Dziennikarzy Polskich napisali list otwarty popierający depisyzację mediów publicznych, za którą zabrała się Koalicja 15 października. Autorzy "nie życzą sobie", by w ich obronie stawali politycy Prawa i Sprawiedliwości, rzekomo kierujący się troską o media publiczne. "Nikt po 1989 roku nie przyczynił się bardziej niż oni do ich zdewastowania i upodlenia" – piszą dziennikarze Radia Gdańsk. Na list otwarty odpowiedział Adam Chmielecki, prezes zarządu i redaktor naczelny rozgłośni. "Przyjmuję to działanie z żalem i zdziwieniem" – odpisał.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
List otwarty dziennikarzy Radia Gdańsk ukazał się w środę wieczorem. Pracownicy publicznej rozgłośni zrzeszeni w związku zawodowym Syndykat Dziennikarzy Polskich w trzech akapitach wyrazili poparcie dla depisyzacji mediów publicznych (chodzi o zwolnienie "pisowskiego" kierownictwa TVP, Polskiego Radia i PAP przez nowy rząd), a także nadzieję na to, że z anteny znikną "osoby z prawomocnymi wyrokami sądowymi".
Dziennikarze Radia Gdańsk wskazują, że upartyjnienie mediów publicznych przez PiS doprowadziło do wielu negatywnych konsekwencji, w tym toksycznej atmosfery w miejscu pracy i utraty słuchaczy.
"Mamy dość cenzury, mobbingu, kolesiostwa i wszechobecnej amatorszczyzny, które są znakiem firmowym odchodzącej ekipy. Jednocześnie nie życzymy sobie, aby posłowie, działacze i sympatycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy występowali w naszym imieniu w obronie mediów publicznych. Nikt po 1989 roku nie przyczynił się bardziej niż oni do ich zdewastowania i upodlenia" – twierdzą dziennikarze Radia Gdańsk.
Na koniec listu wyrazili nadzieję na poprawę sytuacji w nowych warunkach społeczno-politycznych. "Wierzymy, że dziennikarze w mediach publicznych będą mogli swobodnie wykonywać obowiązki nie obawiając się o zwolnienie z pracy za rzetelność. Dlatego apelujemy, aby do władz spółek medialnych nie byli powoływani działacze partyjni" – kończą swój list związkowcy Syndykatu Dziennikarzy Polskich.
Prezes Radia Gdańsk odpowiada na list otwarty dziennikarzy
W piątek przed południem na stronie internetowej Radia Gdańsk ukazała się odpowiedź Adama Chmieleckiego, prezesa zarządu i redaktora naczelnego rozgłośni. Chmielecki na początku podkreślił, że czuje się "zmuszony" do jej udzielenia.
"Przyjmuję to działanie z żalem i zdziwieniem, że autorzy listu zdecydowali się zająć tak jednoznaczne stanowisko w sprawie, która po pierwsze nie dotyczy bezpośrednio Radia Gdańsk, tylko innych spółek, po drugie – jest przedmiotem ostrego sporu politycznego i co najmniej kontrowersji prawnych" – napisał prezes Radia Gdańsk.
W dalszej części odpowiedzi zaznaczył, że "można odnieść wrażenie" iż autorzy listu, którzy sprzeciwiają się upartyjnieniu mediów, sami robią to samo, przeciwko czemu protestują. Chmielecki zastanawia się, czy w związku z publicznym zajęciem stanowiska w tej sprawie są w stanie wiarygodnie informować słuchaczy Radia Gdańsk o konflikcie wokół mediów publicznych.
Następnie prezes rozgłośni odniósł się do oskarżeń o nieprawidłowości w Radiu Gdańsk za rządów PiS.
"Informuję wszystkich Państwa, że jeśli doświadczyli Państwo niepożądanych zachowań w środowisku pracy, np. mobbingu, właściwą drogą do ich wyjaśnienia nie jest publiczne oskarżanie, ale zgłoszenie ich do uprawnionych organów i/lub do pracodawcy oraz zastosowanie obowiązujących w spółce procedur" – odparł prezes Adam Chmielecki. Redaktor naczelny stacji dodał, że taka procedura była już podejmowana, a "spółka nie ma w tym zakresie nic do ukrycia".
Prezes Radia Gdańsk zapowiada możliwość podjęcia działań prawnych
Swoją odpowiedź prezes Radia Gdańsk zwieńczył zapowiedzią ewentualnych kroków prawnych.
Na sam koniec prezes zarządu poprosił o uspokojenie nastrojów i prawdomówność. "Apeluję o wewnętrzną uczciwość, nie uleganie emocjom i nie eskalowanie sytuacji" – napisał prezes Adam Chmielecki.
Dysponujemy dowodami, że łamane były zasady pluralizmu i bezstronności. Odmawiano nam możliwości prezentowania stanowisk odmiennych od oficjalnej linii partii rządzącej.
List otwarty dziennikarzy Radia Gdańsk z Syndykatu Dziennikarzy Polskich (fragment)
Szanowni Państwo, informuję, że w przypadku bezpodstawnych oskarżeń uderzających w dobre imię spółki lub jej konkretnych przedstawicieli, będą podejmowane decyzje zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa.