Rachoń chwali skok oglądalności TV Republika. Pokazał wykres rodem z dawnej TVP
Nina Nowakowska
23 grudnia 2023, 09:35·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 grudnia 2023, 09:35
Były pracownik TVP Michał Rachoń chwali się oglądalnością Telewizji Republika. Po tym jak 20 grudnia nie wyemitowano "Wiadomości" w Telewizji Polskiej, a serwis został przeniesiony w formie "wydania specjalnego" do stacji Tomasza Sakiewicza, prawicowi dziennikarze wieszczą sukces marginalnej wcześniej telewizji. "Wirtualne Media" donoszą z kolei, że emisja programów TVP w innym medium mogło być złamaniem prawa.
Reklama.
Reklama.
W środę (20.12), po tym jak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało o odwołaniu zarządów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i PAP przerwano nadawanie TVP. Pierwszy program informacyjny w nowej formule wyemitowano następnego dnia i poprowadził go Marek Czyż.
Był to pierwszy dzień, w którym zabrakło wydania "Wiadomości" w TVP, ale poprzednia redakcja poradziła sobie w inny sposób. Przeniosła swój program do małej prawicowej telewizji, która teraz cieszy się rekordowym wzrostem oglądalności.
Rachoń świętuje sukces Sakiewicza
Stara ekipa "Wiadomości" pojawiła się w wieczornym "wydaniu specjalnym" prywatnej telewizji Tomasza Sakiewicza. TV Republikapokazała wieczorny program w całości poświęcony "Wiadomościom", który następnie okrzyknęła wielkim sukcesem "wolnych mediów" okrzyknęła stacja.
Prywatna prawicowa telewizja do tej pory nie cieszyła się imponującą oglądalnością, co diametralnie zmieniło się w ostatnich dniach. Stacja podaje, że w środę (20.12) jej kanał w serwisie YouTube zanotował ponad 4,7 mln wyświetleń, a dzień później niemal 340 tys. widzów oglądało tam przeniesiony z TVP Info program Michała Rachonia"#Jedziemy. Michał Rachoń".
Według "Wirtualnych Mediów" audycja Rachonia miała 5,65 proc. udziału w rynku w grupie ogólnej 4+. Kolejnym "sukcesem" dotąd marginalnej stacji jest 310 tys. widzów, które śledziło w niej transmisję z obrad Sejmu (5,38 proc.). Warto wspomnieć, że w listopadzie stacja miała jedynie 0,11 proc. udziału w grupie ogólnej 4+, a naziemny TVP Info – 5,65 proc. Można więc stwierdzić, że dawna widownia informacyjnego kanału Telewizji Polskiej w znacznej części przeniosła się na moment do Republiki.
Wzrost oglądalności TV Republika o 2510 proc.
"To nie koniec sensacyjnych danych. Wczorajsze wzrosty oglądalności Telewizji Republika wywindowały nas na podium wśród polskich stacji informacyjnych zaraz za TVN24 oraz Polsat News" – pochwalił się na portalu X Rachoń.
Do posta załączył wykres, który przypomina czasy przemijającej już TVP pod kontrolą PiS, bo o ile procentowo wzrost oglądalności wygląda imponująco, to jednak twarde dane wyglądają inaczej i oglądalność TVN24 oraz Polsat News jest znacznie wyższa niż telewizji Sakiewicza.
W swoim wpisie były pracownik TVP przyznał jednak, że choć "najnowsze wydarzenia przynoszą wzrosty całej konkurencji", to wzrost oglądalności Republiki "o 2510% to wydarzenie niespotykane w historii polskich mediów". Przy okazji twarz "dobrej zmiany" PiS pogratulowała prezesowi stacji Tomaszowi Sakiewiczowi, który - jak przekazały "WM" - prosi widzów o wpłaty na konto kanału...na zatrudnienie byłych pracowników TVP.
Sakiewicz zatrudni byłych propagandzistów z TVP?
Wygląda na to, że Sakiewicz nie zamierza odpuszczać i spróbuje wykorzystać chwilowy entuzjazm widzów dawnego TVP. W piątek prezes Republiki ogłosił zbiórkę na konto kanału w celu sfinansowania nowych etatów w stacji.
– Cały czas jest akcja wspierania TV Republika, bardzo dziękujemy za wpłaty tych darowizn. Można też wpłacać na Fundację Niezależne Media. Tam wpłacamy na tych dziennikarzy, którzy są wyrzucani z pracy i których chcemy przejąć do TV Republika – mówił Sakiewicz.
W ocenie "Wirtualnych Mediów" transmisja programów przygotowanych w siedzibie TVP - które nie mogły pojawić się na jej antenie - w Telewizji Republika może być złamaniem prawa. "Chodzi o ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych i ustawę o prawie autorskim" – podał branżowy serwis.
Naruszenie - które zależy oczywiście od umów łączących byłych pracowników z TVP - miałoby polegać na działaniu na szkodę pracodawcy, posługiwaniu się materiałami, co do których pracownik nie posiada co do zasady uprawienia do swobodnego dysponowania dla podmiotów trzecich. "Jeśli ze strony pracownika takie działanie jest świadome i celowe, kwalifikuje się na tzw. dyscyplinarkę, czyli zastosowanie art. 52 Kodeksu pracy." – posumował portal.