Senator przemawiał przez... 13 godzin. "Będę mówił tak długo, jak tylko dam radę". Chciał zablokować głosowanie
Michał Mańkowski
07 marca 2013, 14:32·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 marca 2013, 14:32
– Będę przemawiał tak długo, jak tylko dam radę – takimi słowami amerykański senator Rand Paul rozpoczął swoje przemówienie. Rozpoczął i nie mógł skończyć, bo na mównicy stał przez… 13 godzin! Wszystko po to, by zablokować głosowanie nad kandydaturą na nowego szefa CIA, Johna Brennana. I nikt nie mógł mu przerwać, bo wszystko odbywało się zgodnie z regulaminem Senatu. Ten polityczny wybieg to tzw. filibuster, czyli celowe przedłużanie wystąpień, by opóźnić głosowanie.
Reklama.
Nominowany na nowego szefa CIA John Brennan już w środę uzyskał zdecydowane poparcie senackiej komisji ds. wywiadu. Dzięki temu jego kandydatura została w końcu poddana pod obrady całego Senatu, gdzie każdy senator mógł wypowiedzieć się na temat kontrowersyjnego polityka. No właśnie, teoretycznie mógł, ale w praktyce wypowiadał się jeden z nich. Republikanin Rand Paul całkowicie przejął mównicę.
Mogę, więc mówię
– Będę przemawiał tak długo, jak tylko dam radę – rozpoczął swoje przemówienie. I to nie byle jakie, bo trwające astronomiczną długość 13 godzin! Tak, dobrze przeczytaliście, 13 godzin. Polityk zaczął przemawiać w środę dokładnie o godzinie 11:47 tamtejszego czasu. Z mównicy zszedł już w czwartek po północy (00:39). W trakcie całego przemówienia kilkakrotnie wspierali go partyjni koledzy, którzy raz na jakiś czas pojawiali się obok niego – donosi ABCNews.
Warto wspomnieć, że Rand Paul to syn Rona Paula, który w ostatnich wyborach prezydenckich ubiegał się o nominację z ramienia Partii Republikańskiej. O czym senator mówił tak długo? O Johnie Brennanie i jego "niechlubnych zasługach". Brennan to dotychczasowy doradca Baracka Obamy ds. walki z terroryzmem, który od dawna mierzy się z oskarżeniami o bycie zatwardziałym zwolennikiem dronów oraz tortur.
Filibuster atakuje
Przemówienie Paula miało nie tylko przekonać polityków do głosowania przeciwko kandydaturze Johna Brennana, ale także zablokować samo głosowanie. I udało się, bo o ile tylko przemówienie jest zgodne z regulaminem Senatu, to nikt nie może przerwać przemawiającemu do momentu, w którym sam nie skończy mówić.
Senator Rand Paul kończy swojego "filibustera"
Wbrew pozorom nie jest to zwykłe przemówienie, ale dobrze znana procedura o wdzięcznej nazwie "filibuster". Stosuje się ją najczęściej właśnie w przypadku zatwierdzania nominacji kandydata na dane stanowisko. To wybieg wykorzystujący przepisy, który za pomocą długich przemówień pozwala przedłużać obrady w nieskończoność. A dokładniej: do momentu, w którym głosowanie będzie trzeba przełożyć.
Całkiem niedawno Amerykanie mogli obserwować filibustera podczas zatwierdzana nominacji Chucka Hagla na stanowisko sekretarza obrony. Ten ruch mocno zdenerwował Baracka Obamę, który stanowczo skrytykował za to Republikanów. – To godne pożałowania – mówił wtedy.
Rekordy, rekordy, rekordy...
Jeżeli 13 godzin Randa Paula zrobiło na was wrażenie, to jeszcze bardziej zaskoczy osiągnięcie byłego Senatora Stroma Thurmonda. Zmarły w 2003 roku polityk zasłynął tym, że w 1957 roku zablokował mównicę na 24 godziny i 18 minut. W 2010 roku Senator Bernie Sanders blokował ustawę podatkową przez osiem godzin. Bohater środowego przemówienia mógł osiągnąć jeszcze lepszy wynik, bo – jak sam mówił – mógłby przemawiać drugie tyle. – Ale nauczyłem się, że są limity i tym razem skorzystam z jednego z nich – tłumaczył.
I choć te statystyki robią wrażenie, to daleko im do najdłuższego przemówienia w historii. Rekordzistą jest 62-letni Francuz, który mówił bez przerwy przez 124 godziny.
Mówiąc o długich przemówieniach nie sposób nie wspomnieć tutaj o Fidelu Castro. Były kubański dyktator ma na swoim koncie kilka rekordów. Jeden z nich padł na forum ONZ, kiedy to przez 4,5 godziny przemawiał do członków organizacji. Jednak do swoich rodaków potrafił przemawiać dużo dłużej, bo aż 14 godzin.
Podobną taktykę przyjął za życia także Hugo Chavez, który podczas telewizyjnego orędzia mówił przez 8 godzin. Swoje, niewielkie w porównaniu do innych, zasługi ma tutaj także Donald Tusk, który w 2007 roku zasłynął najdłuższym przemówieniem szefa rządu po 1989 roku. Premier przemawiał przez nieco ponad 3 godziny.
źródło: ABCNews
Atak zdesperowanej mniejszości na ustawę, którą forsuje większość, nazywa się filibuster, co po flamandzku znaczy „piractwo” CZYTAJ WIĘCEJ
blog Mariana Marzyńskiego
Podczas bicia rekordu orator posilał się jedynie przekąskami. Mężczyzna z zawodu jest muzealnym przewodnikiem. Recytował on najpierw teksty i wiersze wybitnych autorów, po czym mówił o bliskiej mu kulturze katalońskiej. Na koniec głosił o swoim ulubionym malarzu - Salvadorze Dalim. Rekord został pobity na dworcu w Perpignan. Colet wygrał z poprzednim rekordzistą o 4 godziny. CZYTAJ WIĘCEJ