Fryzury sztywne jak kaski, litry wódki i radziecki szampan – zapraszam Was w sentymentalną podróż po sylwestrze w czasach PRL. Zdjęcia znalazłam w Narodowym Archiwum Cyfrowym. Nie lada gratka!
Reklama.
Reklama.
W czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej o wiele rzeczy było trudno, ale nie o wódkę Wyborową, radzieckiego szampana i dobry humor. Popularny był też alkohol własnej roboty, szczególnie bimber. Na sylwestrowych balach lał się litrami.
Na stołach podczas balów sylwestrowych w PRL królował śledź. Podawano go w różnych postaciach: w occie, śmietanie, oleju... Dużą popularnością cieszyły się też nóżki w galarecie, sałatka jarzynowa i jajka. Nie było hummusu, awokado i schabu.
Papierosy w PRL-u były czymś bardzo modnym. Niby wszyscy wiedzieli, że szkodzą, ale nie było zakazu palenia ich w restauracjach czy kawiarniach. Tak było też w sylwestra – popielniczka była na każdym stole. Co więcej, palono przy dzieciach – dziś nie do pomyślenia.
W czasach komuny nie można było liczyć na piękne dekoracje. Uczestnicy zabaw sylwestrowych musieli zadowolić się kolorowymi tasiemkami i balonami z napisami "do siego roku". Popularne były też bale przebierańców. Kreatywność gości nie znała granic.
Dzisiaj w sklepach możemy kupić mnóstwo sylwestrowych gadżetów: cekinowe krawaty, złote maski, czapeczki imprezowe. Kiedyś było inaczej – goście "dekorowali się" na własną rękę.
Na bale sylwestrowe ubierano się elegancko. Panie zakładały błyszczące suknie, panowie garnitury. Najmodniejszą fryzurą była wtedy trwała ondulacja, najmodniejszym makijażem kreski w stylu amerykańskich gwiazd. Kobiety miały na głowie mnóstwo lakieru, a ich fryzury w dotyku przypominały kaski.
W latach 60. XX wieku królowa Wielkiej Brytanii Elżbieta II była jedną z najsłynniejszych kobiet na świecie. Mnóstwo Polek próbowało naśladować jej styl – na sylwestrowe zabawy zakładały tiary i długie rękawiczki. Im bardziej wytworna impreza, tym bardziej elegancki strój.
Na przyjęciach sylwestrowych we wczesnym PRL-u rządziły utwory takie jak "Pod papugami" (Czesław Niemen, 1963), "Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał" (Skaldowie, 1968) czy "O mnie się nie martw" (Katarzyna Sobczyk, 1964).
W latach 60. na parkietach tanecznych dominował walc. Zazwyczaj tańczono w parach. Większy luz nastał dopiero w latach 80. XX wieku, kiedy na salony wkroczyła muzyka dyskotekowa i rock. Popularne były też gry i zabawy rodem z polskiego wesela. Do północy odliczano tak jak teraz.
A później rozmowy do białego rana i "picie na smutno". Następnego dnia przeraźliwy kac, picie maślanki i wody z ogórków...
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.