Klasztor Ettal w Bawarii ma niemal 700 letnią tradycję. Ten wielki kompleks funkcjonuje współcześnie także jako elitarne gimnazjum. Niestety uczniowie za swoją elitarność płacili wysoką cenę. Po latach odtajniono wyniki badań wskazujących na to, że dzieci były bite i molestowane seksualnie. Władze klasztoru przez lata ukrywały demaskujący raport.
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" opisał raport wygłoszony w czwartek, autorstwa monachijskiego instytutu IPP. Tematem były poważne nieprawidłowości w niemieckim klasztorze. W przygotowaniu raportu pomagał Robert Koehler, były uczeń klasztornego gimnazjum i przewodniczący stowarzyszenia, zrzeszającego ofiary dominikańskiej edukacji w Niemczech.
Ze 150-stronicowego dokumentu wynika, że do końca lat 80. w klasztorze stosowano nietypowy system edukacyjny polegający na fizycznej przemocy i molestowaniu seksualnym. Po rozmowach z ofiarami, ich rodzicami i kolegami oraz samymi zakonnikami badacze z IPP doszli do wniosku, że edukacyjne praktyki dominikanów
Klasztor Ettal jest prowadzony przez Benedyktynów. Został założony w 1330 roku. To duży kompleks barokowy, który zachował większość historycznego zaplecza. Prowadzi elitarne gimnazjum z internatem, do którego uczęszczają dzieci polityków, współczesnych arystokratów oraz ludzi zamożnych. CZYTAJ WIĘCEJ
były tragiczne. Uczniowie, którzy opuszczali się w nauce lub nie stosowali się do poleceń byli bici. Dochodziło nawet do aktów sadyzmu. Tak właśnie tworzono grono elitarnych uczniów. Byli też zakonnicy, którzy pocieszali zapłakane i zastraszone dzieci namawiając je np. do wspólnej kąpieli nago.
Raport kreśli wizję dzieci zagubionych, które nie potrafiły poradzić sobie z tym, co je spotyka. Tym bardziej, że mieszkały w klasztornym internacie, nie miały zatem okazji porozmawiać z rodzicami podczas popołudniowego obiadu po trudnym dniu w szkole. Autorzy raportu przekonują, że bez wątpienia niektórym z zakonników można zarzucić skłonności sadystyczne czy inne podejście do kar fizycznych. Z drugiej jednak strony mieli oni nie radzić sobie z brzemieniem, jakim była edukacja. Nie potrafili zastąpić dzieciom rodziców.
Sprawa była ukrywana przez długi czas. Pierwszy raz zaczęto głośno mówić o nieprawidłowościach w klasztorze w Ettal w 2010 roku. Sporządzono wówczas podobny raport, z którego wynikało, że na przestrzeni kilkudziesięciu lat co najmniej 100 uczniów było ofiarami niedozwolonych praktyk. Lecz ten pierwszy raport o systemie edukacyjnego terroru (zlecony zresztą przez niemieckiego kardynała) został utajniony przez władze klasztoru. Teraz ujrzał światło dzienne wspomagany przez drugą, jeszcze bardziej miażdżącą analizę. Z drugiej strony badacze natknęli się na uczniów, którzy wychwalali klasztorną edukację. Z ich relacji wynika, że nie padli ofiarą żadnych niestosownych zachowań zakonników.
W Niemczech wciąż wybuchają skandale z duchownymi, pedofilią i molestowaniem seksualnym w tle. W 2010 roku głośno było o sprawie szkoły prowadzonej przez duchownych w Regensburgu. Do rozgłosu przyczynił się fakt, że dyrektorem szkoły przez długie lata był brat Benedykta XVI, Georg Ratzinger. Uczniowie tej placówki publicznie oskarżyli księży-nauczycieli o pedofilię. Innym głośnym przypadkiem było jezuickie gimnazjum w Berlinie, kiedy to były dyrektor tej szkoły, po niemal 30 latach napisał list do wszystkich uczniów placówki prosząc o wybaczenie za przypadki pedofilii.