Posłowie Konfederacji raczej dość jasno dają do zrozumienia, że nie dla nich są "nowe zwyczaje" sylwestrowe, czyli rezygnacja z petard i fajerwerków, czy alkoholu. O tym, że "tradycyjne" podejście jest w partii powszechne, udowodnił ostatnio Dobromir Sośnierz, który bagatelizował stres odczuwany przez zwierzęta, który powoduje huk materiałów pirotechnicznych.
Do kwestii rezygnacji z alkoholu pośrednio odniósł się natomiast Konrad Berkowicz.
Berkowicz gościł w programie Bogdana Rymanowskiego. Dziennikarz, przy okazji sylwestra, pytał gości nie tylko o bieżące sprawy polityczne, ale też odniósł się do planów na ostatni dzień roku. Zwrócił przy tej okazji uwagę, że polityk jest dobrym tancerzem. Ten skomentował to słowami:
– Jak mawiał klasyk, proszę pana, kto nie pije i nie przeklina niezbyt uważnie śledzi sytuację w kraju. W związku z tym nieważne gdzie, nieważne co będzie tańczył, ważne co będzie pite – odpowiedział.
Tych słów Rymanowski nie pozostawił obojętnie. – A co będzie pite? – dopytał dziennikarz.
– Wszystko. Ale najważniejsze, co będzie pite na drugi dzień – dodał i zaprezentował, jak przygotował się do noworocznego kaca. Z siatki wyciągnął... słoik z ogórkami kiszonymi. – Polecam ogóreczki, wziąłem od babci Marysi – wyjaśnił prezentację.
To z pewnością rozluźniło atmosferę programu. Co więcej, doszło nawet do degustacji. Berkowicz poczęstował na antenie babcinymi ogórkami innego z gości, posła Michała Gramatykę z Polski 2050.
Berkowicz ma na koncie także inną, dość kontrowersyjną akcję. W maju zorganizował interwencję poselską podczas... juwenaliów. Ta polegała na integrowaniu się ze studentami, którym poseł miał lać wódkę i rozdawać piwo, czym chwalił się w mediach społecznościowych.
Temat polityków i alkoholu poruszany był w mediach, a "Fakt" wielokrotnie publikował zdjęcia między innymi parlamentarzystów, którzy zauważeni zostali podczas kupowania butelek z alkoholem w większych i mniejszych rozmiarach.
Wśród niedawno przyłapanych osób byli między innymi Łukasz Mejza oraz Kamil Bortniczuk.
"To nie pierwsza taka sytuacja w ostatnich dniach, którą zarejestrowali nasi fotoreporterzy. Zaledwie dzień wcześniej - bo 11 grudnia - na alkoholowych zakupach nakryliśmy posłów Ireneusza Rasia (Trzecia Droga) oraz Łukasza Schreibera (PiS). Raś kupował piwo a Schreiber "małpkę" wódki" – pisał tabloid.
W wydanej w listopadzie książce "Polska na wojnie" pojawia się zaś wątek dotyczący Andrzeja Dudy. Zbigniew Parafianowicz opisuje w niej okoliczności rosyjskiej inwazji na Ukrainę z polskiej perspektywy, a przy tej okazji spotkanie prezydenta RP ze swoim ukraińskim odpowiednikiem.
– Duda plus wóda równa się nienuda. Bez alkoholu Duda jest strasznym nudziarzem, po alkoholu odwrotnie. Wisła to była regularna impreza. Dyplomacja alkoholowa z bardzo satysfakcjonującym rezultatem. Duda jest świetnym opowiadaczem kawałów po rosyjsku. Nie wiem, skąd je zna, ale opowiadał je z dobrym akcentem – opisywał "dyplomata B", cytowany przez autora książki.