Niektórzy namawiają, żeby w sylwestra nie strzelać fajerwerkami, inni chwalą się zabawą bez alkoholu. Zdecydowanie bardziej tradycyjnie do sprawy podchodzą posłowie Konfederacji. Konrad Berkowicz udowodnił to na wizji w programie Bogdana Rymanowskiego. Opowiadając o sylwestrowych planach, dał dość jednoznacznie do zrozumienia, że jego zabawa skończy się konkretnym kacem. Ma jednak na to radę.
Reklama.
Reklama.
Posłowie Konfederacji raczej dość jasno dają do zrozumienia, że nie dla nich są "nowe zwyczaje" sylwestrowe, czyli rezygnacja z petard i fajerwerków, czy alkoholu. O tym, że "tradycyjne" podejście jest w partii powszechne, udowodnił ostatnio Dobromir Sośnierz, który bagatelizował stres odczuwany przez zwierzęta, który powoduje huk materiałów pirotechnicznych.
Do kwestii rezygnacji z alkoholu pośrednio odniósł się natomiast Konrad Berkowicz.
Berkowicz i ogórki od babci Marysi
Berkowicz gościł w programie Bogdana Rymanowskiego. Dziennikarz, przy okazji sylwestra, pytał gości nie tylko o bieżące sprawy polityczne, ale też odniósł się do planów na ostatni dzień roku. Zwrócił przy tej okazji uwagę, że polityk jest dobrym tancerzem. Ten skomentował to słowami:
– Jak mawiał klasyk, proszę pana, kto nie pije i nie przeklina niezbyt uważnie śledzi sytuację w kraju. W związku z tym nieważne gdzie, nieważne co będzie tańczył, ważne co będzie pite – odpowiedział.
Tych słów Rymanowski nie pozostawił obojętnie. – A co będzie pite? – dopytał dziennikarz.
– Wszystko. Ale najważniejsze, co będzie pite na drugi dzień – dodał i zaprezentował, jak przygotował się do noworocznego kaca. Z siatki wyciągnął... słoik z ogórkami kiszonymi. – Polecam ogóreczki, wziąłem od babci Marysi – wyjaśnił prezentację.
To z pewnością rozluźniło atmosferę programu. Co więcej, doszło nawet do degustacji. Berkowicz poczęstował na antenie babcinymi ogórkami innego z gości, posła Michała Gramatykę z Polski 2050.
Nie tylko politycy Konfederacji lubią alkohol
Berkowicz ma na koncie także inną, dość kontrowersyjną akcję. W maju zorganizował interwencję poselską podczas... juwenaliów. Ta polegała na integrowaniu się ze studentami, którym poseł miał lać wódkę i rozdawać piwo, czym chwalił się w mediach społecznościowych.
Temat polityków i alkoholu poruszany był w mediach, a "Fakt" wielokrotnie publikował zdjęcia między innymi parlamentarzystów, którzy zauważeni zostali podczas kupowania butelek z alkoholem w większych i mniejszych rozmiarach.
Wśród niedawno przyłapanych osób byli między innymi Łukasz Mejza oraz Kamil Bortniczuk.
"To nie pierwsza taka sytuacja w ostatnich dniach, którą zarejestrowali nasi fotoreporterzy. Zaledwie dzień wcześniej - bo 11 grudnia - na alkoholowych zakupach nakryliśmy posłów Ireneusza Rasia (Trzecia Droga) oraz Łukasza Schreibera (PiS). Raś kupował piwo a Schreiber "małpkę" wódki" – pisał tabloid.
– Duda plus wóda równa się nienuda. Bez alkoholu Duda jest strasznym nudziarzem, po alkoholu odwrotnie. Wisła to była regularna impreza. Dyplomacja alkoholowa z bardzo satysfakcjonującym rezultatem. Duda jest świetnym opowiadaczem kawałów po rosyjsku. Nie wiem, skąd je zna, ale opowiadał je z dobrym akcentem – opisywał "dyplomata B", cytowany przez autora książki.