
Kayah rozstaje się z Kayaxem po niemal 25 latach współpracy. Artystka prowadziła wytwórnię muzyczną z Tomaszem Grewińskim, z którym wypromowali wiele polskich gwiazd muzycznych, m.in. Mery Spolsky.
Kayah opuszcza Kayax
Kayah współprowadziła agencję muzyczną i koncertową Kayax z Tomaszem Grewińskim przez ostatnie 23 lata. Artystka właśnie wydała oświadczenie, w którym przekazała, że zakończyła tę współpracę.
"Pragnę poinformować, że z dniem 2 stycznia 2024 r. uległa rozwiązaniu moja współpraca menadżerska z panem Tomaszem Grewińskim prowadzącym działalność gospodarczą pod firmą 'Tomasz Grewiński KAYAX'. Od dnia 2 stycznia 2024 r. wszelkie moje działania artystyczne prowadziła będzie firma ArtRooijens. W sprawach współpracy uprzejmie informuję więc o kontakt wyłącznie z ArtRooijens pod adresem mailowym: biuro.kayah@gmail.com" – można przeczytać w jej oświadczeniu.
"Jednocześnie wskazuję, że liczę na to, iż pan Tomasz Grewiński doprowadzi do profesjonalnej realizacji koncertów i innych działań, na które pan Tomasz zawarł już umowy oraz wyrażam moją gotowość do realizacji tych koncertów i działań na uzgodnionych zasadach. Odnośnie mojej współpracy z panem Tomaszem Grewińskim wydane zostanie oddzielne oświadczenie" – dodała.
W ramach Kayaxu Kayah współpracowała z wieloma polskimi gwiazdami, takimi jak Reni Jusis, Julia Wieniawa, Mery Spolsky, Krzysztof Zalewski czy Król.
Kayah otworzyła się w wywiadzie z "Wysokimi Obcasami"
Niedawno Kayah otworzyła się w wywiadzie udzielonym "Wysokim Obcasom". Opowiedział w nim m.in. o traumie z dzieciństwa, jakiej doświadczyła, gdy opuścił ją jej ojciec.
"Wyjechał za granicę i nie był w stanie powiedzieć mojej matce, że ma inną kobietę, że potrzebuje rozwodu. Tylko napisał do mnie list, że będę miała brata albo siostrę i żebym porozmawiała z mamą. A miałam wtedy 12 lat. Mama się o tym dowiedziała wcześniej od rodziców mojego ojca. Układałam wtedy książki, mama zeszła na dół do automatu telefonicznego zadzwonić do dziadków, wróciła, zamknęła drzwi, oparła się o nie i osunęła na ziemię i powiedziała: Kasia, tata nas opuszcza" – opowiadała Kayah.
"Odgrywałam przed mamą twardzielkę, rzuciłam: 'Tak? To bardzo dobrze'. I zaczęłam kombinować, jak wyjść, bo czułam, że zaraz wybuchnę. Zapytałam mamę, czy mogę wyjść do przyjaciółki, która mieszkała dwa piętra wyżej. I te dwa piętra zajęły mi z godzinę, bo czołgałam się po schodach, rycząc. Największy obciach był, kiedy mama przyszła w końcu po mnie i mnie znalazła w takim stanie" – wspominała.
Zobacz także
