W piątek (5 stycznia) media obiegła wiadomość o tym, że nie żyje Witek Muzyk Ulicy. Zmarł w wieku 42 lat. Był samoukiem i dzięki pomocy tysięcy słuchaczy zdołał wydać płytę oraz wystąpić na kultowym Pol'and'Rocku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Informację o śmierci Witka Muzyka Ulicy podano na facebookowym profilu piosenkarza. "Kochani z przykrością informujemy, że dnia 4 stycznia 2024 roku odszedł nasz ukochany Witek Muzyk Ulicy" – czytamy.
"Witku zmieniłeś nasze postrzeganie świata i muzyki, jesteśmy wdzięczni za każdą wspólną chwilę, spotkania, koncerty i piękno, które dałeś światu" – dodano we wpisie. W komentarzach pod postem możemy znaleźć mnóstwo komentarzy fanów, którzy nie mogą uwierzyć w doniesienia o odejściu ich ulubionego wykonawcy.
"Wielki żal i szkoda. Brakuje takich artystów. Marzyłam, że kiedyś posłucham twoich utworów na żywo"; "Wspaniały! Wielkie wyrazy współczucia dla bliskich"; "To nie może być prawda. (...) Bracie mój, kocham cię"; "To był prawdziwy muzyk przed wielkie 'M'" – widzimy pod czarnobiałym zdjęciem przedstawiającym Witolda Mikołajczuka.
Witek Muzyk Ulicy urodził się 6 września 1981 roku w Żarach w województwie lubuskim. Tworzeniem muzyki interesował się, odkąd był dzieckiem. Jak zdradził w wywiadzie z EskaRock.pl, wpływ na to miała śmierć Freddiego Mercury'ego z zespołu Queen, który zmarł w 1991 roku. Wszystkiego uczył się sam. Komponował, grał na gitarze i akordeonie, śpiewał, a także pisał autorskie teksty.
W wieku 8 lat przeprowadził się wraz z matką do Kołczyna. Był absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego im. Józefa Ignacego Kraszewskiego w Białej Podlaskiej. W klasie maturalnej razem z przyjaciółmi założył zespół Śrubokręt. Zawodowo zajmował się później handlem, ale też za darmo uczył dzieci muzyki.
– Szkoła powinna dbać o dziecko które biega, skacze, śpiewa, maluje i lepi coś z gliny, a nie hodować kolejne pokolenie konsumentów i papugo-powtarzaczy bez wyobraźni, które gromadzą zbędną, martwą wiedzę – stwierdził w rozmowie z EskaRock.pl w 2017 roku.
Jego muzykę można było usłyszeć m.in. na ulicach Warszawy (przeważnie na Patelni przy Metrze Centrum). – Usiadłem w przejściu (...) i grałem covery. Pierwszego dnia zarobiłem w dwie godziny 120 złotych. Potem coraz częściej wychodziłem na ulicę i grałem. Ludzie się zatrzymywali, gadali, wrzucali pieniądze – mówił w wywiadzie na łamach "Wysokich Obcasów" z września 2016 roku.
Z pomocą fanów, których zebrał dzięki zamieszczaniu swojej twórczości w serwisie YouTube, i najbliższych zdołał wydać dwa albumu "Gram dla Was" i "Folko Rocko Punko Polo". W nagraniu płyty uczestniczyli jego przyjaciele: Ryszard Adamus, Dominika Bienias, Wojciech Kidon i Artur Rozmysł.
"Prosimy o uszanowanie spokoju rodziny, najbliższych i przyjaciół w tym trudnym czasie. O uroczystościach pogrzebowych poinformujemy w najbliższych dniach" – przekazano w komunikacie dotyczącym śmierci Mikołajczuka.