"Wojna handlowa Polski z Ukrainą". Media w Kijowie alarmująco o sytuacji na granicy
Nina Nowakowska
06 stycznia 2024, 07:12·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 06 stycznia 2024, 07:12
"Polska prowadzi 'wojnę' przeciwko europejskiej przyszłości Ukrainy. Warszawa powinna być tego świadoma" – napisali dziennikarze portalu ukraińskiego Europejska Prawda. Pod opublikowanym w piątek artykułem podpisali się wszyscy członkowie redakcji. Alarmujący tekst wzbudził burzę w polskich mediach.
Reklama.
Reklama.
Artykuł został opublikowany w piątek (5.01) na opiniotwórczym portalu Europejska Prawda, ale ukazał się również w popularnym serwisie Ukraińska Prawda. Redakcja nawiązała do wznowionego po świętach protestu polskich przewoźnikówna polsko-ukraińskiej granicy.
Ukraińskie media o "wojnie handlowej" z Polską
W czwartek (4.01), rolnicy z "Podkarpackiej oszukanej wsi" ponownie zablokowali przejście graniczne w Medyce. Protestujący odpuścili na ponad tydzień po rozmowach z ministrem rolnictwaCzesławem Siekierskim, który obiecał, że ich postulaty będą spełnione. Formalne porozumienie nie zostało jednak podpisane, stąd decyzja rolników o wznowieniu akcji.
Ukraińska redakcja oceniła, że mamy do czynienia z pełnoskalową wojną handlową przeciwko Ukrainie. "Jest jasne, że to część polskiej polityki wewnętrznej" – czytamy.
"W stosunkach międzynarodowych takie działania mają jasną nazwę. To wojna handlowa Polski z Ukrainą. Warszawa doskonale to rozumiała i unikała konkretnych rozmów, odpowiadając zarzutami o 'niewdzięczności' Ukraińców" – napisali autorzy, mając na myśli blokadę zbożową z kwietnia 2023 r. oraz obecny protest przewoźników.
Europejska Prawda o Konfederacji
"Nieważne, że inicjatorami blokady byli 'niezależni' gracze: aktywiści radykalnej partii Konfederacja (która jest bardziej znana w Ukrainie ze swojej antyukraińskiej retoryki, związków z Rosją i gotowości PiS do zawarcia z nią koalicji). Najważniejsze jest to, że ówczesny polski rząd nie zrobił ani jednego kroku, aby odblokować granicę" – stwierdzono w artykule, nawiązując do polityki gabinetu Mateusza Morawieckiego.
Zdaniem dziennikarzy powołaniu rządu Donalda Tuska 11 grudnia "towarzyszyły również głośne deklaracje z Warszawy o wsparciu dla Ukrainy." Następnie dodali jednak, że "nawet ostrożne oczekiwania nie zostały spełnione".
To... wina Tuska?
"Rzeczywiście, nawet sceptycy pokładali nadzieję w Donaldzie Tusku. To Europejczyk, zwolennik liberalnej polityki, były lider Europejskiej Partii Ludowej i były przewodniczący Rady Europejskiej. Polityk, który pięć lat temu wygłosił przemówienie w języku ukraińskim na temat drogi Ukrainy do UE z mównicy Rady Najwyższej. Należy to podkreślić: Kijów miał realistyczne oczekiwania" – uznali dziennikarze Europejskiej Prawdy.
W opinii Europejskiej Prawdy "Tusk próbuje zdobyć poparcie rolników przed wyborami samorządowymi w kwietniu". Redakcja prognozuje również, że nawet po nich nic się nie zmieni, bo w czerwcu czekają nas wybory do Parlamentu Europejskiego, a w 2025 r. wybory prezydenckie.
Dziennikarze stwierdzili, że przez protest polskich przewoźników "handel z Ukrainą staje się toksyczny dla europejskich firm". Zwrócili również uwagę, że dochody z pracy eksporterów pozwalają kontynuować wojnę obronną z Rosją, a utraty kontraktów powodują miliardy dolarów strat dla ukraińskiej gospodarki.
"Pięć lat temu Donald Tusk, przemawiając w Radzie Najwyższej, otrzymał owację na stojąco, gdy powiedział, że 'nie ma Europy bez Ukrainy'. Czas udowodnić, że te słowa były szczere. Warszawie brakuje do tego jedynie woli politycznej" – podsumowano.