
Według Beaty Szydło to "koniec branży motoryzacyjnej w Polsce". Była premier, a obecnie europosłanka Prawa i Sprawiedliwości, przypomniała w swoim wpisie ostatnie decyzje "o likwidacji pracującej dla Fiata fabryki silników w Bielsku-Białej oraz wielkiej fabryki autobusów Scania w Słupsku".
Wspomniała też, że pod koniec ubiegłego roku Volvo zlikwidowało fabrykę autobusów we Wrocławiu. "Pracę tracą tysiące osób, a w kłopoty popadają firmy polskich podwykonawców i dostawców" – czytamy na jej profilu na X.
Szydło mówi o końcu branży motoryzacyjnej w Polsce
"Wszystkie te zakłady radziły sobie bardzo dobrze. Dlaczego znikają? Właściciele nie kryją, że jest to reakcja na wprowadzony przez Unię Europejską zakaz używania pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi" – przekonuje Szydło.
Przypomnijmy, że UE planuje, by od 2035 roku nie było już możliwe zarejestrowanie pojazdu z silnikiem spalinowym w krajach członkowskich. Nadal będzie można jeździć już posiadanymi samochodami z takimi silnikami albo kupować je z tzw. drugiej ręki. Zdaniem Szydło korporacje motoryzacyjne mają jednak mało czasu, by przygotować się na zmiany, dlatego "już zabrały się za 'porządki'".
"Dla Polski (ale też innych europejskich krajów) 'porządki' oznaczają likwidacje kolejnych fabryk, masowe zwolnienia, upadki firm powiązanych z przemysłem motoryzacyjnym" – przestrzega polityczka PiS.
Jak dodaje, niektórzy producenci "obiecują szybkie przestawienie się na produkcję pojazdów elektrycznych", ale dodała też, że "jak na razie pozostaje to zwykle w sferze planów".
"Zresztą już teraz staje się jasne, że masowa produkcja elektryków w UE może się nigdy nie rozpocząć – bo już teraz Unia gwałtownie traci konkurencyjność wobec innych światowych potęg gospodarczych" – uważa Szydło.
Internauci odpowiadają Beacie Szydło: Co z Izerą?
Europosłanka przewiduje, że branża motoryzacyjna "nie będzie jedyną, którą czeka w najbliższym czasie załamanie".
"Brukseli poprzez swoją szaleńczą politykę przyspieszonej transformacji energetycznej 'udało się' doprowadzić do postępującego kryzysu europejskiego przemysłu. Unia Europejska na własne życzenie zmienia się w skansen" – grzmi była premier.
Na jej wpis natychmiast zareagowali internauci. Przypominają między innymi obietnice jej własnego rządu, a później rządu Mateusza Morawieckiego. Przypomnijmy, Morawiecki obiecywał milion aut elektrycznych na polskich drogach do 2025 roku i ich budowę w polskiej fabryce Izery. Ta, mimo hucznych zapowiedzi, nie powstała jednak do dzisiaj.
W komentarzach internauci ironizują też, że wszyscy zwalniani "znajdą zatrudnienie w fabryce Izery", bo wyjeżdżają stamtąd "tysiące polskich elektryków". Inni przypominają, że branża motoryzacyjna "nie istnieje od lat 90.", a fabryki dla firm z innych krajów to "osobna para kaloszy".
Ktoś inny zauważył, że decyzja o zamknięciu fabryki Scania zapadła już w ubiegłym roku, a nie kilka dni temu. Jedna z internautek przypomniała natomiast sprawę z 2020 roku, kiedy Morawiecki "odwołał drugie weto na szczycie UE, godząc się na zaostrzenie celu redukcji emisji CO2 w Unii Europejskiej do 55 proc. w 2030 roku".
"PiS wykończył branżę motoryzacyjną, zgadzając się na przyspieszenie klimatyczne" – skomentowała internautka.
Zobacz także