Beata Szydło to kolejna osoba, która przekonała się, że język polski do łatwych nie należy. Była premier rządu PiS z przekąsem wytknęła coś, co – jak była przekonana – było błędem dziennikarza. Problem w tym, że błędu nie było, a Szydło dowiodła tylko, że nie zna polskiego słowa, co rozbawiło internautów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Beata Szydło to jeden z tych polityków PiS, którzy są bardzo aktywni na X, czyli dawnym Twitterze. Jednak europoseł byłej partii rządzącej nie ma ostatnio dobrej passy na tej platformie społecznościowej.
Niedawno Szydło dała wyraz swojemu niezadowoleniu w związku z tym, że użytkownicy X dodają notki społecznościowe do jej wpisów, który uznali za kłamliwe lub zmanipulowane. Była premier narzeka także na X na żeńskie formy wybranych funkcji i stanowisk, które uważa za "lewacką nowomowę" (w rzeczywistości tzw. żeńskie końcówki powszechnie stosowano już w dwudziestoleciu międzywojennym). Pod koniec listopada Szydło wpadła na trop "afery" – wzięła pracownika Kancelarii Sejmu za autora projektu ustawy wiatrakowej.
Na początku stycznia była szef rządu po raz kolejny wywołała wesołość internautów. Tym razem okazało się, że Beata Szydło nie zna znaczenia słowa "zrugać" i wytyka jego nieznajomość tym, którzy stosują je poprawnie.
Wpadka Beaty Szydło na X
Wszystko zaczęło się od tekstu dziennika "Fakt". Beata Szydło zwróciła uwagę na tytuł artykułu, który opisywał jej cyfrowe potyczki z nowym polskim rządem. "Ale awantura! Beata Szydło zaatakowała Donalda Tuska. Zrugał ją Radosław Sikorski!" – napisał serwis, oznaczając przy tym wszystkich bohaterów tej sytuacji.
Beata Szydło odniosła się do wpisu "Faktu". "'Zrugał'? Wiem, że dla Ringier Axel Springer zawiłości języka polskiego mogą być trudne" – oceniła była premier. Do swojego komentarza dodała emotkę roześmianej buźki. Wymienienie nazwy koncernu, do którego należy gazeta, to typowa dla PiS sugestia, że polscy dziennikarze są Niemcami, a więc – domyślnie – są wrogami narodu, którzy nie przyswoili języka w sposób, który pozwala na poprawną komunikację.
Internautki i internauci szybko wytknęli jednak Szydło, że jeśli ktoś tu nie zna języka polskiego, to właśnie ona. "Zrugać – inaczej zbesztać, złajać. To definicja według Słownika języka polskiego PWN. Niech się Pani nie kompromituje" – wyjaśniła jej Joanna W. "Proszę Pani, to jest bardzo ładne określenie 'opie*rzył'" – napisała An i Ka.
Jednak spostrzegawczy użytkownicy X zauważyli kolejną wpadkę w króciutkim wpisie polityk PiS. Zwrócili uwagę na to, że pisanie o trudnych zawiłościach to masło maślane, gdyż zawiłości są trudne do zrozumienia z definicji.
"Miło Pani spędziła czas w Fakcie"
Głos zabrał także były redaktor naczelny "Faktu" Robert Feluś. Dziennikarz nie odniósł się do kwestii językowych, ale uczucia niechęci, które politycy PiS próbują wzbudzać wobec mediów, które publikują treści niezgodne z linią partii.
"Pani Premier, ale po co ten kiepski żart? Pamięta Pani jak miło Pani spędziła czas w Fakcie w 2016 roku? Był spacer po redakcji, autografy dla dziennikarzy, udział w kolegium redakcyjnym. Pamiętam, że dobrze nam się rozmawiało po polsku.
Tylko proszę mnie nie rugać za ten wpis" – zakończył Robert Feluś.