"Polska dzisiaj jest normalnym demokratycznym państwem w Europie, ale… Jarosława Kaczyńskiego nie przekonam. Znam go od wielu lat i nie sądziłem, że może tak skostnieć, stać się dla ludzi tak niewyrozumiały" – stwierdził w programie "Tak jest" w TVN 24 Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej".
Adam Michnik w rozmowie z Andrzejem Morozowskim ostro skrytykował PiS, m.in. za to, jak partia Kaczyńskie zareagowała na zachowanie młodych nacjonalistów, którzy najpierw wtargnęli na wykład prof. Magdaleny Środy, a potem przeszkodzili w jego spotkaniu w Radomiu.
"Problemem nie są ci młodzi ludzie, którzy demonstrują często w sposób barbarzyński, na wykładach prof. Magdaleny Środy. Problemem jest przyzwolenie dla nich, bardzo szeroki ruch przyzwolenia. I to jest i PiS, i związek zawodowy 'Solidarność', i Kościół katolicki" – stwierdził.
Redaktor naczelny "GW" określił działania PiS mianem "pełzającego zamachu stanu" i zaznaczył, że jeśli Jarosław Kaczyński w końcu przestanie być prezesem, scena polityczna przestanie być zabetonowana. "Znam go od wielu lat i nie sądziłem, że może tak skostnieć, stać się dla ludzi taki niewyrozumiały. Nie sądziłem, ze może swoją wewnętrzną opozycję potraktować tak okrutnie" – powiedział o Kaczyńskim Michnik.
Według gościa "Czarno na białym" spore problemy ma też Kościół katolicki. "Tak jak ja obserwuję, pewne pęknięcie nastąpiło po śmierci Jana Pawła II. Teraz pewne hamulce zaniknęły zupełnie, przestały istnieć. Teraz można odnieść wrażenie, że najważniejszym duchownym jest o. Rydzyk" – zaznaczył.
Dowodem na potwierdzenie tej tezy jest według niego m.in. sprawa koncesji dla Telewizji Trwam: "Biskupi w tej sprawie wzywają KRRiT do działań bezprawnych, to bardzo niepokojące".
Ostatnio w zabawny sposób Adama Michnika i Jarosława Kaczyńskiego połączyli prawicowi dziennikarze. Z ich śledztwa wyszło, że dawni znajomi z opozycji, a dziś raczej wrogowie, to... kuzyni.