Kwaśniewski ułaskawił Kalisza. Taka narracja nakręciła się na politycznym Twitterze. Pod niejednym wpisem polityk Lewicy osobiście reagował, że żadnego ułaskawienia nie było. Ale wyborcy PiS dostali też taki przekaz z TV Republika: "Oburzają się na ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika przez Dudę, ale nie rusza ich ułaskawienie Kalisza przez Kwaśniewskiego!". – Bzdury totalne. PiS broni się wszelkimi możliwymi sposobami. A że za wszelką cenę chcą się teraz bronić i kłamią, to wystawiają świadectwo sobie, a nie mnie – reaguje w rozmowie z naTemat Ryszard Kalisz.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W jaki sposób? Wrzucając Kalisza oraz Wąsika i Kamińskiego do jednego worka. Sugerując ludziom, że to były podobne sprawy. Niemal stawiając między nimi znak równości, choć nie mają one ze sobą nic wspólnego i nawet trudno je porównywać.
"Najbardziej w sprawie aktu łaski dla ministra Kamińskiego i Wąsika chciałbym usłyszeć głos Ryszarda Kalisza oraz Aleksandra Kwaśniewskiego! Prezydent Kwaśniewski ułaskawił Kalisza przed prawomocnym skazaniem, wtedy nikt nie miał wątpliwości, że może!" – oburzał się np. kilka dni temu radny PiS z Tuchowa.
"Bloger foros z naszeblogi.pl przypomniał, że tak potępiający ułaskawienie przez prezydenta Dudę ministrów Kamińskiego i Wąsika reprezentanci środowisk lewackich i "liberalnych" (w tym przypadku cudzysłów jest konieczny) nie zająkną się ani półsłówkiem, że ich guru Kwaśniewski także dokonał w trakcie swojej kadencji ułaskawienia człowieka nieskazanego – Ryszarda Kalisza".
"Kwaśniewski nie ułaskawił Kalisza", "Kłamczuchy, nie było ułaskawienia Kalisza. Sąd warunkowo umorzył sprawę", "Kalisz nie został ułaskawiony" – to tylko kilka pierwszych komentarzy pod artykułem.
Ryszard Kalisz: Żadnego ułaskawienia nie było
Ryszard Kalisz osobiście reagował pod kilkoma wpisami na ten temat. Pisał: "Kłamie pan i pisze bzdury. Nigdy nie zostałem ułaskawiony".
– Bzdury totalne. PiS broni się wszelkimi możliwymi sposobami. Kłamią jak najęci. Po pierwsze nigdy nie było ułaskawienia. Po drugie, jak wtedy prezydent zażądał akt, było już po prawomocnym wyroku. To gdzie tu porównanie? – odpowiada w rozmowie z naTemat Ryszard Kalisz.
Mówi, że jest uodporniony: – Mnie to wcale nie rusza. W ogóle się tym nie przejmuję. Co mam robić? Przecież widzę, że robią wszystko, co mogą. Prawda jest jedna. A że za wszelką cenę chcą się teraz bronić i kłamią, to wystawiają świadectwo sobie, a nie mnie.
O co dokładnie chodzi?
Sprawa Żalka z Białegostoku
Chodzi o sprawę z powództwa prywatnego Jacka Żalka, wówczas białostockiego radnego, przeciwko ówczesnemu szefowi MSWiA Ryszardowi Kaliszowi. Powództwo dotyczyło wiecu wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego w Białymstoku w 2000 roku, gdy Kalisz był szefem sztabu wyborczego. Doszło wtedy do przepychanek i policja zatrzymała kilka osób.
Żalek oskarżył potem Kalisza o naruszenie jego dobrego imienia i pomawianie go "o zorganizowanie, a następnie kierowanie uzbrojoną w noże i gazy obezwładniające grupą osób zakłócających wiec Aleksandra Kwaśniewskiego".
W 2005 roku sąd warunkowo umorzył postępowanie, ale Kalisz miał Żalkowi zapłacić 8 tys. zł zadośćuczynienia.
Ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był wtedy Zbigniew Ziobro.
Prezydent Aleksander Kwaśniewski zwrócił się zaś o akta sprawy.
Kalisz: – Było po prawomocnym wyroku
– Dlaczego wtedy prezydent zwrócił się o akta? Bo brał udział w wiecu w kampanii wyborczej, na którym Żalek twierdził, że przesadziłem. Był świadkiem tego zdarzenia i chciał zobaczyć, jakie były motywy, że sąd uznał, że mam coś Żalkowi zapłacić. Nie mógł uwierzyć, że sąd mógł zasądzić 8 tys. zł, ale przeczytał akta i normalnie je zwrócił. Bez żadnego ułaskawienia. Nie było nigdy żadnego ułaskawienia – podkreśla Ryszard Kalisz.
Dodaje, że na rzecz Żalka zapłacił 8 tys. zł. I powtarza: – Zwrócenie się po akta przez prezydenta nastąpiło już po wyroku prawomocnym, warunkowo umarzającym postępowanie. Nie było żadnego skazania.
Wyjaśnił to też na X.
Czy wyjaśnienie do wszystkich dotarło?
Cytują artykuły z 2005 roku
Niektórzy wyciągający ten wątek w sieci posiłkowali się artykułem z 2005 roku, w którym pojawiła się informacja, że "prezydent Aleksander Kwaśniewski rozpoczął przyspieszony tryb ułaskawienia Zbigniewa Sobotki i Ryszarda Kalisza".
Tytuł w Interii brzmiał, ze znakiem zapytania: "Łaska dla Sobotki i Kalisza?". Artykuł był poświęcony głównie byłemu wiceministrowi Zbigniewowi Sobotce, skazanemu w sprawie tzw. przecieku starachowickiego. Pisano, że Aleksander Kwaśniewski zwrócił się do Prokuratura Generalnego o przekazanie jego akt, "w celu zapoznania się z nimi".
Fragment dotyczący Kalisza jest niewielki, pojawia się na samym końcu. Czytamy w nim tylko o tym, że według "Wiadomości" wniosek prezydenta dotyczył też jego. Że Kalisz "był skazany w sprawie karnej z powództwa prywatnego, a sąd warunkowo umorzył mu karę" i że "miał zapłacić 8 tys. zł grzywny "za bezpodstawne nazwanie przywódcą chuliganów białostockiego radnego po wiecu wyborczym Aleksandra Kwaśniewskiego przed pięciu laty".
Na inny artykuł, choć wcześniej dementowano doniesienia o ułaskawieniu, 8 stycznia powołała się Telewizja Republika.
Cytując tekst z "Gazety Wyborczej" pt. "Sobotka nie idzie siedzieć", z 17 grudnia 2005 roku, w którym Ewa Siedlecka napisała: "Razem z Sobotką prezydent ułaskawił wczoraj 12 innych osób, w tym Ryszarda Kalisza, b. szefa swojej kancelarii, który był skazany na 8 tys. zł grzywny za znieważenie białostockiego radnego podczas prezydenckiej kampanii wyborczej przed pięciu laty".
Telewizja Republika nie wspomniała jednak, że kolejnego dnia "Wyborcza" zamieściła sprostowanie, w którym informowała, że "wśród dwunastu osób ułaskawionych przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, o których 16 grudnia br. mówił na konferencji prasowej minister Waldemar Dubaniowski, nie figuruje Ryszard Kalisz".