Grupa młodych narodowców pojawiła się na piątkowej debacie wykładowców Uniwersytetu Warszawskiego. Tym razem protestowali pokojowo – klaszcząc i podnosząc kartki z punktacją od 5 do 10.
"Ciekawa rzecz dzieje się na sali, ludzie klaszczą, by okazać komuś pogardę" – cytuje wypowiedź uczestniczki debaty Agnieszki Graff portal tvn24.pl. Młodzi narodowcy rozdawali również ulotki, gdzie można było przeczytać, że pokazując punkty oceniają "frustrację lewicy", po tym jak rektor UW odwołał spotkanie studentów z liderami Ruchu Narodowego.
Debata "Ksenofobia, Przemoc, Uniwersytet? Akademia wobec ruchów antydemokratycznych" zorganizowana została właśnie dlatego, że w ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z incydentami z udziałem narodowców na uniwersytetach. Najpierw grupa zamaskowana osób wtargnęła na wykład prof. Magdaleny Środy, potem zaś młodzi z Radomia próbowali zakłócić wykład Adama Michnika, redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej".
Sam Michnik komentując ostatnie wydarzenia stwierdził: "Problemem nie są ci młodzi ludzie, którzy demonstrują często w sposób barbarzyński, na wykładach prof. Magdaleny Środy. Problemem jest przyzwolenie dla nich, bardzo szeroki ruch przyzwolenia. I to jest i PiS, i związek zawodowy 'Solidarność', i Kościół katolicki".