nt_logo

Po Czarnku nie zostanie nawet ślad? Nowy minister likwiduje jego instytucje

Agnieszka Miastowska

11 stycznia 2024, 14:48 · 2 minuty czytania
Nowy minister nauki i szkolnictwa wyższego dostał po Przemysławie Czarnku dwie instytucje kultury. Obie postawił w stan likwidacji. W obwieszczeniu czytamy, że powodem likwidacji są "wysokie, niewspółmierne do zamierzonych efektów" koszty funkcjonowania instytutu. A także to, że jego zadania mogą z powodzeniem realizować inne, istniejące już od dawna instytucje.


Po Czarnku nie zostanie nawet ślad? Nowy minister likwiduje jego instytucje

Agnieszka Miastowska
11 stycznia 2024, 14:48 • 1 minuta czytania
Nowy minister nauki i szkolnictwa wyższego dostał po Przemysławie Czarnku dwie instytucje kultury. Obie postawił w stan likwidacji. W obwieszczeniu czytamy, że powodem likwidacji są "wysokie, niewspółmierne do zamierzonych efektów" koszty funkcjonowania instytutu. A także to, że jego zadania mogą z powodzeniem realizować inne, istniejące już od dawna instytucje.
Instytut Czarnka w Zamościu do likwidacji. To już druga jego instytucja Fot. Michal Zebrowski/East News

Instytut Czarnka w Zamościu do likwidacji

Zmiany w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego są efektem kontroli we wszystkich ministerstwach, którą jeszcze przed swoim zaprzysiężeniem zapowiedział Donald Tusk. Jak przekazała "Gazeta Wyborcza" nowy minister edukacji Dariusz Wieczorek postawił w stan likwidacji dwie podległe mu instytucje kultury: Instytut Badań nad Renesansem i Barokiem im. Jana i Piotra Kochanowskich oraz Centrum GovTech. 


– Przypuszczam, że zarejestrowano je jako instytucje kultury, by szybko je powołać i utrudnić likwidację – mówił "Wyborczej" minister nauki. Jak dodał, nie widzi potrzeby, by w Ministerstwie Nauki funkcjonowały instytucje kultury.

W podobnym tonie wypowiadała się po założeniu Instytutu Katarzyna Lubnauer, która stwierdziła, że: "Minister Czarnek mógłby przestać powoływać kolejne instytuty, które zaraz trzeba będzie likwidować".

Przypomnijmy, że Instytut Kochanowskich Przemysław Czarnek powołał dopiero co, już po wyborach 3 listopada. Jego misją miała być "popularyzacja dziedzictwa kulturowego Pierwszej Rzeczypospolitej" oraz "wspieraniem studiów nad kulturą staropolską". 

Odziedziczone po PiS-ie instytucje znikną?

Instytut powstał właściwie jako zaplecze Akademii Zamojskiej, która dwa lata temu zastąpiła Uczelnię Państwową im. Szymona Szymonowica. Akademia ta wsławiła się w mediach głównie przez wypowiedź jej rektora, który wzywał do "ugruntowaniu w kobietach cnót niewieścich".

Jak przekazał w obwieszczeniu Dariusz Wieczorek, "odziedziczone" po Czarnku instytuty były zbyt drogie w funkcjonowaniu. Jak podaje GW, na dwa ostatnie miesiące 2023 roku instytut dostał 200 tys. zł. Ale, jak podaje "Onet", w 2024 r. planowano na niego wydać 5 mln zł.  Zgodnie z prawem proces likwidacji instytucji kultury może potrwać sześć miesięcy. Minister zalecił szefom tych jednostek, by w tym czasie nie podejmowali żadnych decyzji finansowych.  Pozostaje jeszcze problem Akademii Kopernikańskiej, o której Czarnek mówił, że jest kuźnią "elit dla Polski, Europy i świata" i zapewni "nowy wymiar współpracy najwybitniejszych przedstawicieli świata nauki". Nie zgadza się z tym nowy minister, jednak Akademia Kopernikańska została powołana na mocy ustawy. Z tego powodu na jej rozwiązanie musiałby się zgodzić prezydent.

Przypomnijmy, że w ramach "100 konkretów" znajduje się likwidacja aż 17 tworów takich jak Fundusz Patriotyczny, Narodowy Instytut Wolności, czy też Instytut De Republika.

W rozmowie z naTemat politykę Przemysława Czarnka krytycznie skomentowała posłanka Platformy Obywatelskiej, Kinga Gajewska. Jak stwierdziła, działaniom ministra edukacji powinna przyjrzeć się prokuratura.

– Już nie mogę doczekać się tego momentu, kiedy minister Czarnek odejdzie, choć już na sam koniec daje nam popalić, rozpisując różnego rodzaju konkursy – powiedziała Annie Dryjańskiej.