Jak pisze na portalu moto.pl Łukasz Kifer, po raz kolejny zawiodły procedury, a kierowcy Służby Ochrony Państwa nie poradzili sobie ze sprawną reakcją w sytuacji teoretycznego zagrożenia.
Autor tekstu zwraca uwagę, że "jeśli kolumnę transportującą głowę państwa może zablokować na kilka minut jeden przypadkowy pojazd, zagraża to bezpieczeństwu formalnie najważniejszej osoby w państwie".
A przecież sytuacja mogła być znacznie gorsza niż, jak twierdzi miejski ratusz – tylko awaria autobusu. Autor wymienia m.in. próbę zamachu, w którym autokar "zostałby unieruchomiony celowo przed Belwederem z ładunkami wybuchowymi w środku". Podkreśla przy tym, że wówczas potrzebna by była natychmiastowa reakcja służb. I co dość ważne w tym przypadku – z Belwederu można wyjechać także w sposób awaryjny.
Przypomnijmy: w tym tygodniu, gdy Andrzej Duda opuścił Pałac Prezydencki, żeby spotkać się ze społecznością białoruską, policja przeprowadziła operację zatrzymania i doprowadzenia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do zakładu karnego.
Tuż po zdarzeniu głos zabrała prezydencka minister Grażyna Ignaczak-Bandych. Na antenie TV Republika powiedziała o autobusie, który uniemożliwił Dudzie uratowanie polityków Prawa i Sprawiedliwości.
– Pan prezydent miał w tym czasie spotkanie z białoruską opozycją. Kiedy został poinformowany o tym, co dzieje się w pałacu, chciał natychmiast wyjechać, ale wyjazd z Belwederu został zastawiony autobusem komunikacji miejskiej – powiedziała.
Na zaskakujące słowa zareagował szybko Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy opublikował wymowny komunikat. "Komunikacja miejska w Warszawie. Zawsze do usług! P.S. Spisek autobusowy? Naprawdę?" – napisał w mediach społecznościowych. W kolejnych dniach władze miasta informowały, że pojazd miał awarię, gdyż tamtego dnia było mroźno.
Dodajmy też, że już w czwartek prezydent Andrzej Duda powiedział, że "zdecydował, że wszczyna postępowanie ułaskawieniowe" ws. skazanych polityków. – Na prośbę pań wszczynam postępowanie ułaskawieniowe. To procedura podjęta w trybie prezydenckim – oświadczył.
Jego poprzedni akt łaski został wydany w 2015 roku, ale Duda zdecydował się na taki krok przed wyrokiem sądu II instancji. Nie było to zatem zgodne z polskim prawem.