Po tym, gdy w parlamencie, organach ścigania, wymiarze sprawiedliwości i spółkach Skarbu Państwa zapanowały nowe porządki, to tracący wpływy (a czasem idący za kraty) politycy PiS zaczęli na całą Europę wznosić alarm, że "w Polsce deptana jest praworządność". Na Nowogrodzkiej liczono na odzew Zachodu, ale ten przyszedł jak zwykle tylko od... uznawanego za człowieka Putina w UE premiera Węgier Viktora Orbána.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
WPrawie i Sprawiedliwościotwarcie mówili, iż mają nadzieję, że takie działania doprowadzą do jakiejś reakcji Zachodu. W praktyce poszło im jednak jak zwykle.
PiS-owcy doczekali się wsparcia jedynie ze strony przedstawicieli węgierskiej partii rządzącej Fidesz. Na jej czele stoi nie kto inny, jak Viktor Orbán, który po wybuchu wojny w Ukrainie na dobre zyskał renomę "człowieka Putina w Europie".
"Wszyscy możemy sobie łatwo wyobrazić (…), jakie działania podjęłaby natychmiast komisarz UE ds. wartości i przejrzystości Věra Jourová, gdyby taka sytuacja miała miejsce w Budapeszcie za rządów Viktora Orbána" – stwierdzają wymownie madziarscy przyjaciele PiS w piśmie skierowanym do Komisji Europejskiej.
Ekipę Orbána oburzyło nie tylko osadzenie polityków skazanych za nadużywanie władzy, czy odpolitycznianie prokuratury oraz sądownictwa, ale także zmiany w polskich mediach publicznych i usuwanie ludzi PiS z intratnych posad w spółkach Skarbu Państwa. Co nie może dziwić, bo wszystko to w przyszłości mogłoby przytrafić się fideszowcom, gdyby stracili władzę na Węgrzech.
Donald Tusk odpowiada na zarzuty. "Wszystkim byłoby wygodniej bez tego zamieszania"
Przypomnijmy, że na część zarzutów największego kalibru premier Donald Tusk odpowiadał podczas ostatniego wywiadu udzielonego trzem największym stacjom telewizyjnym w Polsce. – Mam pragnienie, żeby wreszcie w Polsce każdy zajmował się tym, co do niego należy zgodnie z przepisami. Żeby nie szukał komfortu i realizacji partyjnych interesów – mówił.
Tusk stwierdził, że choć czasem rodzi to kłopotliwe dla jego rządu sytuacje "nowa, odradzająca się Polska musi być państwem, gdzie każdy wykonuje obowiązki narzucane przez prawo", bo inaczej państwo nigdy nie będzie działało prawidłowo.
– Mnie byłoby dość obojętne, czy w Sejmie siedzi Wąsik, czy Kamiński, czy ich następcy na listach. Wszystkim nam byłoby wygodniej bez tego zamieszania, ale od tego są państwowe instytucje, prawo, a nie moja potrzeba wygody – stwierdził.
Podwójne standardy w Brukseli są oburzające, bo rząd Donalda Tuska depcze praworządność w Polsce, a Komisja Europejska odwraca głowę.
Politycy węgierskiej partii Fidesz
w odezwie w obronie "prawodządności"
Nikt nie przypuszcza, że z mojego punktu widzenia, to komfortowa sytuacja, że pan Wąsik i Kamiński znaleźli się w więzieniu. Tego typu emocje i napięcie to dla naszego rządu nic fajnego.