logo
DJ zmarł w drodze po nowo narodzonego syna i partnerkę. Fot. Facebook / Radosław Ibron
Reklama.

Do zdarzenia doszło 11 stycznia 2024 roku. Zderzyły się trzy samochody, a w jednym z nich jechał Radosław Ibron z przyjacielem. Mieli odebrać partnerkę Ibrona Klaudię oraz nowo narodzonego syna Filipa ze szpitala.

DJ niestety zmarł na miejscu wypadku. Jego znajomi i przyjaciele postanowili zorganizować zbiórkę pieniędzy, aby wesprzeć w codziennym życiu samotną matkę i małego chłopca.

Za cel inicjatywy ustawiono 30 000 zł. "11 stycznia doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął nasz serdeczny przyjaciel Radek. Dziś Radek miał odbierać z porodówki swoją ukochaną i swojego wyczekiwanego synka Filipka. Niestety, los chciał inaczej. Zakładamy tę zbiórkę na rzecz ułatwienia tych dni dla jego kobiety Klaudii i osieroconego synka Filipka" – czytamy w opisie.

Partnerka zmarłego Radosława Ibrona o zbiórce i komentarzach. "To nie był mój pomysł"

W sieci zaczęły pojawiać się krzywdzące komentarze wymierzone w Klaudię, w których internauci m.in. podważali słuszność zbiórki. Sama zainteresowana postanowiła zareagować.

Zaznaczyła, że to nie ona była inicjatorką zrzutki i zaapelowała o uszanowanie jej żałoby.

"Chciałabym sprostować informacje na temat zbiórki, która została utworzona, aby po części pomóc mi i Filipowi. Dotarły do mnie komentarze, które są dla mnie bardzo krzywdzące. Zbiórka nie jest moim pomysłem, od zawsze utrzymuję się sama i nigdy od nikogo nie chciałam żadnych pieniędzy. W tym miejscu zamykam temat i proszę tylko o uszanowanie naszej żałoby" – napisała w mediach społecznościowych.

Dodajmy, że Radosław Ibron spełniał się jako DJ. Miał ksywę DJ Iroon i był wieloletnim rezydentem klubu Magnes w Woli Rychwalskiej. Wcześniej pełnił tę funkcję także w klubach Seven Heaven w Legnicy i Heaven w Lesznie.