W środę, przed blokiem sejmowych głosowań w Sejmie, dowiedzieliśmy się, że ze strony posłanki PiS Agnieszki Wojciechowskiej van Heukelom miały paść szokujące słowa wobec posłanki KO Magdaleny Filiks.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wojciechowska van Heukelom zszokowała w Sejmie. To miała mówić do Filiks
Agnieszka Maria Kłopotek (PSL) oznajmiła na sali plenarnej w Sejmie, że w trakcie wystąpienia ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza ze strony Agnieszki Wojciechowskiej van Heukelom miały paść szokujące słowa odnoszące się do Magdaleny FIliks. Jej syn popełnił samobójstwo, a media publiczne za rządów PiS urządziły nagonkę w sprawie, która go dotyczyła.
– Gdybym miała taką matkę, tobym się zabiła – takie słowa miały paść ze strony posłanki Prawa i Sprawiedliwości. Polityczka miała tak stwierdzić w momencie, kiedy Bartłomiej Sienkiewicz mówił, do czego doprowadziły za rządów PiS media publiczne.
Agnieszka Maria Kłopotek powiedziała również, że ma świadków, że taka sytuacja miała miejsce. – To pokazuje, jacy jesteście pełni nienawiści – wskazała.
Czytaj także:
A gdy posłanka PiS zabrała głos z mównicy sejmowej, marszałek Hołownia wyłączył Agnieszce Wojciechowskiej van Heukelom mikrofon. Polityczka PiS zaczęła bowiem obrażać posłankę KO.
– Ad vocem – odpowiedziała, gdy weszła na mównicę. – Zachowanie pani poseł, którą dotknęła ta tragedia, jest tak niestosowne. Dwa dni temu miałam okazję obserwować panią Filiks, która się zachowywała w sposób wulgarny, ordynarny, wskazujący na przyzwyczajenie do używek – powiedziała. To wtedy Szymon Hołownia wyłączył jej mikrofon.
Wystąpienie ministra kultury w Sejmie
Co mówił minister Sienkiewicz w swoim wystąpieniu? – Musimy mieć jasność, o co toczy się spór. To nie jest spór o kształt mediów publicznych. Istota tego sporu zawiera się w dwóch nazwiskach: Adamowicz i Filiks. Paweł Adamowicz i Mikołaj Filiks – tak mocno zaczął swoje wystąpienie szef resortu kultury.
Jak wskazał, "na tej sali siedzą ludzie, którzy tworzyli ten system i ci, co są najbliższymi ofiar".
– Siedzą w tej sali po społu, jak jaskrawy przykład zupełnego pomieszania porządków dobra i zła po 8 latach rządów PiSu w Polsce. Kiedy koalicja "15 Października" objęła władzę, było oczywiste, że tego nie można tolerować. Tego chcieli nasi wyborcy w sposób jednoznaczny i, co tu mówić, dobitny – stwierdził.
Dalej przekonywał, że "jako minister kultury miał wybór – wejść na ścieżkę ustawodawczą trwającą miesiące albo nawet lata, tym samym pozwalając tej nienawiści rozlewać się dalej (…), albo położyć temu kres". Więcej na ten temat piszemy tutaj.
Jeśli chodzi o sam wniosek ws. wotum nieufności dla ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza, to nie przeszedł on przez Sejm. Sienkiewicz nadal pozostanie na stanowisku szefa resortu kultury. Za jego odwołaniem było jedynie 194 posłów. Przeciwko wnioskowi opowiedziało się 241 członków izby niższej, a 2 wstrzymało się od głosu.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.