Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz opowiedziała na antenie TVN24 o szczególnej relacji, jaka wciąż łączy ją z tragicznie zmarłym Pawłem Adamowiczem, a także o tym, że często odwiedza grób zamordowanego przyjaciela. – Mam wewnętrzne przekonanie, że chyba jest z nas dumny – przyznała.
Reklama.
Reklama.
"To mi chyba tak po prostu dodaje otuchy"
Prezydent Gdańska była gościem programu "Wybory kobiet" na antenie TVN24. Głównym tematem rozmowy był tragicznie zmarły Paweł Adamowicz. Polityczka wyznała, co robi podczas wizyt na grobie byłego włodarza, który wciąż jest jej bardzo bliski.
– Trochę gadamy. Siłą rzeczy to jest oczywiście jednostronna rozmowa, ale to mi chyba tak po prostu dodaje otuchy. Myślę, że to bardziej o to chodzi" – powiedziała Aleksandra Dulkiewicz.
Prowadząca podcast Aleksandra Pawlicka dopytała o treść tych rozmów. – Kiedy bywają trudniejsze dni, wiem, że czeka nas coś ważnego, trudnego, to idę opowiedzieć co jest. Ale mam takie jakieś wewnętrzne przekonanie, że chyba jest z nas dumny – stwierdziła prezydent Gdańska.
– Dumny z nas, Gdańszczanek i Gdańszczan, kiedy patrzy na nasze miasto, jak ono się rozwija, a my w różnych sytuacjach, wbrew różnym przeciwnościom losu umiemy się solidarnie zachować – dodała.
Tusk wspominał dawnego przyjaciela
W niedzielę, 14 stycznia Gdańsk obchodził piątą rocznicę śmierci Pawła Adamowicza. Dzień wcześniej na wiecu poświęconemu temu wydarzeniu pojawił się Donald Tusk, który wspominał swojego dawnego przyjaciela i jego dziedzictwo.
– Paweł Adamowicz chciałby, abyśmy wszyscy w Polsce byli uśmiechnięci – zaczął swoje przemówienie premier. – Powodem naszego spotkania jest tragiczna śmierć, brutalny zamach. Dlaczego mielibyśmy się zatem uśmiechać? Paweł chciałby tego i jesteśmy mu to winni, abyśmy myśleli i mówili o przyszłości – mówił.
Jak sam przyznał, "ta tragiczna i bezsensowna śmierć nabrała wielkiego znaczenia". Tusk wspomniał, że kilka godzin po śmierci Adamowicza spotkał się wraz z mieszkańcami Gdańska na Długim Targu. – Powiedziałem wtedy przez ściśnięte gardło, że będę do końca życia pamiętał słowa ulubionej pieśni jego i mojej, ale też pieśni "Solidarności", w której prosimy Boga, aby uchronił nas od pogardy i nienawiści – podkreślił ze sceny umieszczonej na placu pomiędzy gdańską Katownią a Złotą Bramą.
Tragiczna śmierć prezydenta Gdańska
Do zamachu na Pawła Adamowicza doszło 13 stycznia 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Stefan Wilmont wtargnął na scenę na Targu Węglowym i trzykrotnie ugodził nożem prezydenta Gdańska, który zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Po ataku mężczyzna jeszcze przez kilkadziesiąt sekund chodził po scenie. Odebrał prowadzącemu imprezę mikrofon i wykrzyczał do tłumu: "Halo! Halo! Nazywam się Stefan. Siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu! Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz!". Po chwili położył się na ziemi i dał obezwładnić bez walki.
Akt oskarżenia przeciwko Stefanowi Wilmontowi wpłynął do gdańskiego sądu w grudniu 2021 roku. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła mężczyźnie zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz zmuszanie innej osoby do określonego zachowania. Proces ruszył w marcu 2022 roku.
16 marca 2023 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił wyrok ws. zabójstwa Pawła Adamowicza i, przychylając się do wniosku prokuratury, skazał Stefana Wilmonta na dożywocie.