Pamiętacie ten słynny antyfeministyczny żart o tym, że niezależność kobiety kończy się, gdy trzeba wnieść lodówkę na czwarte piętro? Nie wiem, ile razy musiałyście w swoim życiu taką czynność wykonywać, ale mam czelność twierdzić, że dzisiaj przy takim wyzwaniu i mężczyźni posiłkują się pomocą fachowców.
Tymczasem istnieje wiele prozaicznych umiejętności, które naprawdę są niezbędne do codziennego życia, a z którymi niektóre kobiety bywają na bakier. Lub z własnego lenistwa czy roztargnienia zostawiają je na barkach swoich partnerów. Czas z tym skończyć.
Wystarczy spojrzeć na Romę Wąsik, żeby zrozumieć, że gdy zostaniemy bez faceta, same musimy wiedzieć, jak zrobić, cieplej, kiedy jest zimno. Oto rzeczy, o które powinnyśmy umieć zatroszczyć się same.
Wybaczcie ponowne użycie cytatu z pani Romy Wąsik, ale ten ma według mnie w sobie coś metaforycznego, a może i magicznego? Bo przecież bez mężczyzny w naszym życiu nadal powinnyśmy umieć rozpalić swoje wewnętrzne ciepło, nawet jeśli z zewnątrz owiewa nas paraliżujący chłód samotności...
Z tym że kobiecie chodziło jednak o to, że nie umie włączyć termostatu, więc w chałupie marznie nie tylko ona, ale i dzieci. Schodząc więc na ziemię – każda z nas powinna wiedzieć, jak ogrzać dom, jaki system ogrzewania jest w nim wykorzystany i ewentualnie, do jakiego fachowca się zwrócić, jeśli coś się w nim popsuje.
Po wypowiedzi pani Wąsikowej pojawiło się wiele komentarzy, że kobiety w Polsce umieją nawet same napalić w piecu i plus dla nich. Nie musisz robić tego zawsze sama – ale na wszelki wypadek musisz i wiedzieć i potrafić.
Chyba każda z nas ma taką koleżankę, która autem jeździ, ale nie tankuje. I chociaż prawo jazdy już jakiś czas temu zdała, to właściwie umiejętności tankowania nie posiadła, bo zawsze ktoś robił to za nią. Auto daleko bez paliwa nie zajedzie, tak jak i my w życiu, gdy faceta nam zabraknie. Zadzwoń więc do koleżanki kierowczyni i to ją poproś o instrukcję tankowania.
Brzmi absurdalnie, bo przecież to potrafi każdy? W Polsce świadomość na temat tego, czym jest przemoc ekonomiczna, jest bardzo niska. ⅓ Polaków uważa wydzielanie pieniędzy i kontrolowanie wydatków współmałżonka za dowód na gospodarność. Nadal zdarza się, że kobiety są przez swojego partnera odcinane od pieniędzy, szczególnie gdy same zrezygnowały z pracy zawodowej np. na rzecz wychowania dzieci.
Dochodzi nawet do sytuacji, w której kobiety nie potrafią obsługiwać własnego konta, robić przelewów czy nawet wypłacać pieniędzy z karty – bo nie posiadają nawet środków, którymi można by samodzielnie dysponować, a pieniądze są im wydzielane. To forma partnerskiej przemocy. Nie można się na to godzić.
Przysłowiowy gwóźdź. Chodzi o każdą małą naprawę czy umiejętność niezbędną w prowadzeniu domu. I tak samo, jak jest nią gotowanie i sprzątanie, jest nią też wbicie gwoździa w ścianę, skręcenie mebli, dokręcenie uszczelki. Ale z jakiegoś powodu to jedna połowa ludzkości ma piastować akurat urząd kucharki i sprzątaczki domowej.
Jak pisałam w felietonie: "Zostałam singielką i nie umiem przybić gwoździa do ściany", wiele z nas jako dziewczynki nie zostało nauczonych zajęć społecznie uznawanych za męskie. Potem czynności te przejmuje nasz partner, a gdy okazuje się, że jego zabrakło, my zostajemy z ręką w nocniku czy wiertarką w dłoni. I nie wiemy, co z nią zrobić. Przestańmy więc dzielić na płcie domowe obowiązki.
Wszelkie dokumenty, nawet takie z kategorii "ale tym zajmuje się mój mąż". Pracujemy na to, żeby takiej kategorii nie było. Dowód do auta, ubezpieczenie mieszkania, dokumenty szpitalne czy te dotyczące kredytu – dostęp do dokumentów papierowych na wspólne rzeczy powinniście mieć obydwoje i obydwoje dokładnie wiedzieć, co się w nich znajduje.
W niektórych domach w Polsce nadal istnieje "tradycyjny podział ról", w którym mężczyzna pracuje, a kobieta zajmuje się domem i nie pracuje zawodowo. Znam argumenty o zaufaniu do partnera, o tradycji, o tym, że w małżeństwie wszystko jest wspólne. Jasne...
Prawda jest jednak taka, że żeby móc być w pełni niezależną trzeba mieć możliwość żyć samodzielnie w każdej chwili – nawet jeśli tego nie planujesz, nie wiesz, co przyniesie wam życie. Rozwód, zgon, choroba, wyjazd za granice – naiwnie jest liczyć, że partner będzie z tobą zawsze i wszędzie, nawet jeśli wasz związek dziś jest cudowny. Nawet jeśli chwilowo zrezygnowałaś z pracy zawodowej, zawsze musisz mieć własne oszczędności i plan na utrzymanie się od zera.
Bez partnera musisz też umieć... żyć. Żyć dla siebie, żyć satysfakcjonująco, rozpieszczać się, bawić. Uprawiać masturdating! Nawet jeśli mężczyzna jest w twoim życiu, powinnaś mieć przestrzeń i możliwość na samodzielny wyjazd, wyjście, wakacje z koleżanką. Takie momenty pozwalają nam poczuć sprawczość i przypominają, że związek, a nawet małżeństwo jest jedną ze składowych satysfakcjonującego życia, a nie jedynym jego celem czy wyznacznikiem.
Jedyną osobą, która będzie o Ciebie dbać zawsze, jesteś Ty sama. I to jest najgorsza i najlepsza wiadomość jednocześnie.