
– Zapytał mnie, czy chciałabym się z nim spotkać, a na pierwszą randkę zaproponował "podjechanie do Maca na cheeseburgera". Myślałam, że padnę – opowiedziała mi znajoma, wskazując, że facet był po takiej propozycji zupełnie spalony w jej oczach. Czy więc są miejsca, które na pierwsze spotkanie są tak złe, że zasługują na miano "nierandkowalnych"? Dla wielu osób tak – oto 6 miejsc, których zaproponowanie moi rozmówcy uznali wręcz za wpadkę. Ale nie wszyscy!
Miejsca nierandkowalne – 6 najgorszych opcji
Co jest najważniejsze na randce? Atmosfera, jedzenie, miejsce? Zapewne tak, ale kluczowy jest chyba nasz partner, prawda? Na późniejszych etapach oczywiście, ale pierwsze spotkanie rządzi się swoimi prawami.
Chcemy pokazać się od najlepszej strony, jednocześnie nie odkrywając wszystkich kart. Kobiety, z którymi rozmawiam, przyznają często, że na pierwszych spotkaniach zwracają uwagę na każdy szczegół, a mężczyźni, że zazwyczaj pierwsza randka to dla nich moment stresujący.
Dlatego odpowiednie miejsce jest tak kluczowe – może ono pomóc w przełamaniu pierwszych lodów, stworzyć okazję do ciekawych rozmów albo spiąć nas tak, że mimo dobrych chęci spotkanie zapamiętamy jako... lekko sztywne. O ile w ogóle do takowego spotkania dojdzie.
Kobiety, z którymi rozmawiam, przyznają bowiem, że istnieją miejsca tak nietrafione, że wolą wycofać się z propozycji spotkania niż akurat tam zacząć znajomość z obiecującym nieznajomym. Jakie to miejsca?
1. McDonald's (bar typu fast-food)
To nie tak, że McDonald's jest złym miejscem na spotkanie w ogóle, bo moi rozmówcy wskazują, że skoczenie na hamburgera jest świetnym pomysłem, ale nie na pierwszą randkę.
Podobnie twierdzą uczestnicy ankiety przeprowadzonej przez serwis Tombola – 13 proc. z 11 tysięcy badanych uznało bar typu fast-food za najgorszą randkową opcję. Okej, McDonald's może i z pierwszą randką się nie kojarzy, ale dlaczego?
Kiedyś mówiło się, że fast-food to opcja budżetowa, w której mężczyzna pokazuje, że na randkę nie chce mu się wydawać. Dzisiaj nie jest to wcale najtańsza restauracja, ale nadal opcja dość skromna. Moje rozmówczynie przyznają jednak, że nie tylko o pieniądze tu chodzi.
Gdy spotykam się z kimś, kto mi się podoba, zależy mi na bardziej intymnym klimacie. W tym lokalu jest za jasno, ciągle głośno, wszędzie biegają dzieci i trudno nawet znaleźć wolny stolik dla dwojga. Trzy razy nie – wskazuje Ola.
Innego zdania jest za to moja znajoma Maria, która nie dowierza, że mężczyzna mógł wymyślić coś takiego. Wskazuje, że jeśli facetowi "na początku nie chce się postarać, to nic dobrego z tego później nie będzie".
Gdyby mu zależało, ruszyłby głową, żeby wymyślić coś wow, do McDonalda to mogę iść, jak nie chcę mi się obiadu gotować. Inne zdanie ma Lidia, która śmieje się, że dla niej mcDrive i mcFlurry to randka idealna – coś słodkiego, niezobowiązujacego i nie trzeba wychodzić z auta. Są więc i zwolenniczki randki w miejscu, które na pewno nikogo z was nie onieśmieli.
2. Basen
Słyszeliście choć raz ten obrzydliwy seksistowski tekst, zgodnie z którym "jeśli chcesz sprawdzić, czy dziewczyna naprawdę jest ładna, powinieneś zabrać ją na basen"? Wiecie, ''zmycie makijażu, ciałko w bikini".
Kobietom, z którymi rozmawiam, ten pomysł nie mieści się w głowie. Niektóre wskazują, że nie mają ochoty pokazywać się na pierwszym spotkaniu bez makijażu. Inne dodają, że po takiej propozycji w ogóle skończyłyby znajomość.
Nie jestem przedmiotem do oglądania przed kupnem. Sama zdecyduję, czy i kiedy pokażę się temu panu w bieliźnie i zapraszaniem mnie na basen tego nie przyspieszy. Nie wyobrażam sobie randki, której celem byłoby ocenienie mojego ciała i twarzy bez makijażu. Sama propozycja to red flag – mówi mi Klaudia.
I szczerze się z nią zgadzam. Aktywne randki są super, jeśli już mieliście okazję porozmawiać i obydwoje z jakąś formą aktywności – szczególnie takiej zahaczającej o nagość – czujecie się komfortowo. Nie tylko nam ten pomysł się jednak nie podoba. Przeciwko takiej propozycji jest aż 12 proc. ankietowanych sondy przeprowadzonej przez serwis Tombola.
3. Wizyta w domu
Zaskakuje was to? Randka domowa krytykowana jest z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest brak wysiłku włożonego w zaplanowanie randki czy skąpstwo partnera. Dominika zakłada, że jeśli partner na pierwszym spotkaniu za nią nie zapłaci, spotkanie było "kumpelskim wyjściem", a nie randką. Mówiąc wprost: "sfriendzonuje gościa".
Jeśli facet nie chce wydać na ciebie paru złotych i zaplanować, gdzie właściwie wyjdziecie, to nie wróży dobrze, nie stawia go jako osoby zaangażowanej w relację. Nie chodzi do końca o pieniądze, ale o brak starań – mówi Dominika. Pierwszy i pewnie najważniejszy powód to niebezpieczeństwo. Kobiety obawiają się przemocy czy seksualnego wykorzystania, więc zazwyczaj randek w domu odmawiają. Ten typ spotkania negatywnie oceniło 7 proc. ankietowanych.
4. Randka w drogiej restauracji
Jak widać, skrajności są złe w obydwie strony, bowiem panie, z którymi rozmawiam, krytykują zarówno bary szybkiej obsługi, jak i drogie i wykwintne restauracje jako miejsce na pierwszą randkę. Te bowiem wydają się im zbyt zobowiązujące.
Nie chciałabym naciągać mężczyzny na duży wydatek moją kolacją ani też sama płacić za siebie krocie, skoro w naszym spotkaniu chodzi głównie o rozmowę i przełamanie pierwszych lodów. Wystarczy kawa albo obiad, który finansowo nie zaboli – podkreśla Klaudia.
Niektóre kobiety obawiają się, że za wydanie na nich dużej sumy pieniędzy mężczyzna oczekiwałby jakiegoś "odwdzięczenia" (do czego oczywiście nie ma prawa).
Poza tym wiele osób podkreśla, że poza kwestią finansową miejsca tego typu odstraszają napiętą atmosferą, która może sprawić, że i tak zazwyczaj stresujące pierwsze spotkanie zamieni się w spektakl udawania kogoś, kim się nie jest. Jak widać atmosfera zbyt romantyczna też może być problematyczna. Randkę w drogiej restauracji jako zły pomysł opiniuje 4 proc. uczestników ankiety serwisu Tombola.
5. Kino
Niepozorne kino wygrało w rankingu, w którym wypowiedziało się 11 tys. kobiet i mężczyzn. Miejsce świetne na kolejne spotkania zostało uznane za najgorsze na wasz pierwszy wspólny wieczór. Dlaczego?
Znacie zapewne scenariusz z filmów, w którym młody mężczyzna zaprasza podobającą się mu dziewczynę do kina, trzymają się za ręce, dobrze się bawią i wymieniają kokieteryjne spojrzenia. Rzeczywistość najczęściej wygląda trochę inaczej – siedzimy w ciszy i oglądamy film. Kino nie daje możliwości swobodnej rozmowy. Jasne, potem można by iść dalej, by wrażenia po seansie omówić. W pierwszym spotkaniu chyba jednak bardziej chodzi o was samych. Dlatego 20 proc. ankietowanych powiedziało na propozycję kina zdecydowanie nie.
6. Nocny klub
Alkohol, głośna muzyka, dużo ludzi... brzmi jak przepis na świetną imprezę, ale czy pierwszą randkę? Kobiety wskazują, że na pierwszym spotkaniu chciałyby spokojnie poznać drugą osobę, by zdecydować, czy dalsza znajomość ma sens.
Wiele osób uważa również, że alkohol na pierwszej randce nie jest najlepszym pomysłem. Nie każdy lubi takie środowisko, nie każdy też lubi czy umie tańczyć. Tym bardziej, jeżeli od tego będzie zależało, jak dalej potoczy się cała wasza znajomość.
Zobacz także
