W środę przed komisją ds. wyborów kopertowych zeznaje były wicepremier i były szef MAP Jacek Sasin. Podczas jego przesłuchania "oberwało się" ówczesnej opozycji, a dzisiejszym rządzącym. Sasin szczególnie zwracał uwagę na osobę Małgorzaty Kidwy-Błońskiej. Tak próbował się bronić przed szeregiem pytań, które wskazywały na liczne nadużycia władzy w 2020 roku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Podczas przesłuchania byłego szefa MAP Jacka Sasina pytania zadawał również Waldemar Buda. Polityk PiS zacytował obecną marszałkinię Senatu Małgorzatę Kidawa-Błońską, która mówiła o "wywaleniu" wyborów.
Tak Sasin bronił się przed komisją ds. wyborów kopertowych
– Będę bardzo dumna, jeżeli Rafał wygra, jeśli będę mogła powiedzieć, że miałam w tym swój udział. Bo raz, że wywaliłam wybory majowe i doprowadziłam do nowego otwarcia. I jestem skoncentrowana na tym, żeby Rafał (Trzaskowski-red.) wygrał – mówiła w czerwcu 2020 roku polityczka KO w wywiadzie dla VideoKOD.
Sasin uznał zatem, że nastawienie opozycji do wyborów korespondencyjnych ze strony opozycji wynikała z "politycznej kalkulacji".
– Zapadła jakaś polityczna decyzja, że poprzez obstrukcję do tych wyborów nie dojdzie – przekonywał Sasin. Wskazał też, że wtedy były niskie sondaże dla ówczesnej kandydatki KO Małgorzaty Kidawa-Błońskiej.
– Uniemożliwienie przeprowadzenie wyborów opierała się na trzech elementach: obstrukcja parlamentarna w Sejmie, obstrukcja samorządowców związanych z PO i ogromna kampania hejtersko-propagandowa, która miała w społeczeństwie wzbudzić strach i przekonanie, że te wybory są niezgodne z konstytucją – stwierdził Sasin.
Szczegóły wyborów kopertowych według Sasina
Wcześniej Sasin ujawnił trochę szczegółów o tym, co działo się na początku 2020 roku. – To wielokrotnie tutaj padało, to nie jest żadna tajemnica, choć ja nie usłyszałem tego od pana posła Bielana. Posiadłem taką informację, że on tego typu ideę (wyborów korespondencyjnych-red.) przedstawił, odnosząc się do już obowiązującej ustawy z 31 marca i do rozwiązań, które miały miejsce w tym czasie za granicą, w tym w RFN – przekazał.
Poinformował również, że z jego wiedzy wynika, że "drukiem kart zajmowała się Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych". – Podjęła tę decyzję w ramach przygotowań do przeprowadzenia wyborów na podstawie decyzji Prezesa Rady Ministrów (...). Szczegółów oczywiście tutaj nie mogę podać, bo ta instytucja nie podlegała ministrowi aktywów państwowych, tylko MSWiA – tłumaczył.
Padło też pytanie o koszty wyborów kopertowych. Sasin przekazał, iż było to około 65 mln złotych.
Co istotne, organizacja tzw. wyborów kopertowych odbyła się nielegalnie. Jak informowaliśmy już nie raz w naTemat, instytucje zaangażowane w te "wybory" wielokrotnie złamały prawo – to wnioski, które wypunktowała w swoim raporcie końcowym Najwyższa Izba Kontroli. Jednak Sasin stwierdził, że on ma "ograniczone zaufanie do raportów NIK-u".
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.