W skład komisji śledczej ds. Pegasusa weszli: Marcin Bosacki, Joanna Kluzik-Rostkowska i Witold Zembaczyński z klubu Koalicji Obywatelskiej, Mariusz Gosek, Marcin Przydacz, Jacek Ozdoba i Sebastian Łukaszewicz z PiS, Magdalena Sroka z PSL-Trzeciej Drogi, Paweł Śliz z Polski 2050-Trzeciej Drogi, Tomasz Trela z Lewicy oraz Przemysław Wipler z Konfederacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Członkinie i członkowie komisji śledczej ds. Pegasusa zostali wybrani w piątek przez Sejm.
Wyniki głosowania w Sejmie
Za uchwałą powołującą skład komisji śledczej ds. inwigilacji opowiedziało się 433 posłów. Jedna osoba się wstrzymała, nikt nie był przeciw.
Cel komisji śledczej ds. Pegasusa
Komisja ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję w okresie od 16 listopada 2015 roku do dnia 20 listopada 2023 roku.
Decyzja o powołaniu komisji została przegłosowana w zeszłym tygodniu. Nie wybrano wtedy jednak jej składu. Powód? Prezydium Sejmu miało zastrzeżenia do kandydatów zgłoszonych przez rządzące w zeszłej kadencji Prawo i Sprawiedliwość.
Uznano, że Janusz Cieszyński, Sebastian Kaleta, Jan Kanthak i Michał Wójcik nie nadają się na członków komisji śledczej badającej nielegalną inwigilację, gdyż mogą być zamieszani w używanie cyberbroni (jaką jest Pegasus) przeciwko obywatelom.
Badanie afery Pegasusa w Senacie
W poprzedniej kadencji parlamentu kwestię nielegalnej inwigilacji Polek i Polaków za pomocą Pegasusa badała komisja w Senacie. Nie miała jednak uprawnień śledczych, w odróżnieniu od organu sejmowego. Jej pracami kierował Marcin Bosacki z Koalicji Obywatelskiej.
W skład komisji w Senacie nie chcieli wejść przedstawiciele ówczesnej władzy, czyli członkowie klubu Prawa i Sprawiedliwości. Rząd PiS najpierw kłamał, że nie używał Pegasusa, potem ustami Jarosława Kaczyńskiego przyznał, że kupił to oprogramowanie, jednak bagatelizował przypadki jego użycia.
Jedną z osób inwigilowanych za pomocą cyber-broni, która w zamyśle twórców miała służyć do zwalczania terroryzmu, był senator Krzysztof Brejza, szef sztabu Koalicji Obywatelskiej. CBA wielokrotnie włamywało mu się do smartfona podczas kampanii wyborczej do parlamentu w 2019 roku, co mogło mieć wpływ na wynik wyborów (władzę powtórnie zdobył PiS).
Nadużywanie oprogramowania antyterrorystycznego to nie tylko polski problem. Zajął się nim Parlament Europejski. W listopadzie 2022 roku naTemat przeprowadził wywiad z przewodniczącym Komisji śledczej PE ds. Pegasusa. – W przypadku Polski bezpieczeństwo narodowe to nie powód, lecz przykrywka dla nielegalnej inwigilacji – powiedział nam Jeroen Lenaers.