Edyta Folwarska – dziennikarka, która swego czasu pracowała dla POLO TV – ujawniła w rozmowie z portalem Party, ile obecnie zarabiają gwiazdy disco polo. Choć stawki brzmią imponująco, jest pewien haczyk.
– Właśnie, każdy myśli, że 25 tys. zł za koncert to jest dużo, ale to nie jest dużo. Dlatego, że bierzesz 25 tys., minus 20 procent podatku, do tego masz pięć osób do podziałki, musisz zapłacić kierowcy, musisz zapłacić tancerzom, musisz zapłacić didżejowi, musisz wziąć gażę dla siebie, musisz pokryć koszty noclegu, koszty paliwa, jakieś jedzenie... – wyliczyła dziennikarka.
Folwarska oszacowała, że po odjęciu tych wszystkich wydatków na rękę za jeden koncert muzykom zostaje około 5 tys. zł na rękę. Dziennikarka wspomniała przy tej okazji Zenona Martyniuka i stwierdziła, że przed pandemią gwiazdor disco polo mógł liczyć na znacznie większe kwoty wyjściowe. – Były złote czasy, że Zenek brał i po 40 tys., i 80 tys. za koncert – powiedziała.
Przypomnijmy, że na początku roku znów było głośno o synu Zenka, czyli Danielu Martyniuku. Mężczyzna miał bowiem wywołać burdę w Sylwestra w Zakopanem, gdzie zresztą występował jego ojciec.
Jak podawał wówczas "Super Express", Daniel Martyniuk miał pokłócić się z żoną, a później "z kuflem w ręku wykłócał się przed hotelem, a potem zaczął zaczepiać gości pensjonatu". Z relacji gazety wynikało, że mężczyzna nie chciał się uspokoić, więc obsługa hotelu wezwała nie tylko ochronę obiektu, ale i policję.
"Służby przyjechały aż w kilkunastoosobowym składzie. Interwencja nie przyniosła jednak żadnego skutku. Daniel Martyniuk próbował chronić się znanym nazwiskiem ojca" – napisano na stronie "SE".
Syn Zenka Martyniuka nie został jednak wtedy zabrany przez policję, a kiedy radiowóz odjechał, to – jak pisał tabloid – "Daniel nadal wygrażał się gościom hotelu".
Potem około godz. 7:00 ponownie miał zejść do hotelowego lobby. Znów miał obrażać obsługę, która wezwała policję. Wtedy też syn Zenka miał zostać zakuty w kajdanki i zabrany z hotelu. – Co ty ku**a robisz? Adwokat ku**a! – miał krzyczeć do funkcjonariuszy.