– W Krakowie była puszka, do której ktoś wrzucił 100 tysięcy złotych – powiedział Jerzy Owsiak. Jak miało się okazać, nie była to do końca prawda. I nie o kwotę tu chodzi, ale o liczbę puszek. Jak powiedziano w TVN24, niezwykła historia przytrafiła się wolontariuszkom z Krakowa. Okazało się, że pewien starszy pan postanowił wesprzeć WOŚP 100 tysiącami złotych, ale... cała kwota nie zmieściła się w jednej puszce i potrzebna była pomoc. – Podszedł do mnie starszy pan, który poprosił o anonimowość i wyciągnął ogromną teczkę ze 100 tys. zł. Renata zbierała, zbierała, ale nie zmieściła wszystkiego. Do jednej niestety pieniądze nie weszły i zawołała mnie. Razem spakowałyśmy [do dwóch puszek - red.] – mówiła jedna z wolontariuszek.
Druga dodała, że "podszedł bardzo elegancki pan, który poprosił o dyskrecję i żebyśmy przeszli na bok".
Czytaj także: A mogła milczeć. Krystyna Pawłowicz zabrała głos ws. Jurka Owsiaka i finału WOŚP
– Miałam obawę, po czym pan otworzył olbrzymią teczkę. Powiedział, że zbierał trzy lata i potrzebna była pomoc drugiej puszki – mówiła wyraźnie uradowana wolontariuszka.
32. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy poświęcony jest zakupowi sprzętu do diagnozowania, monitorowania i rehabilitacji chorób płuc pacjentów na oddziałach pulmonologicznych dla dzieci i dorosłych. Hasło to: "Płuca po pandemii. Gramy dla dzieci i dorosłych!". – Jeden z darczyńców wrzucił do puszki w Krakowie 100 tys. zł – powiedział wcześniej na konferencji prasowej Jerzy Owsiak. A jaki jest na razie ogólny wynik WOŚP? Po godzinie 16:40 licznik wskazywał 66 mln 745 tys. 128 zł.