nt_logo

Doda nie żartowała, definitywnie zamyka ten etap kariery. "Nie zobaczycie mnie już"

Joanna Stawczyk

29 stycznia 2024, 17:49 · 3 minuty czytania
Doda zainaugurowała nowy tydzień emocjonalnym postem na Instagramie. Mimo że od jakiegoś czasu nie kryła tej informacji przed swoimi wielbicielami, niektórzy z nich wciąż po cichu liczyli na pozytywny obrót spraw. Jednakże artystka właśnie oficjalnie ogłosiła zamknięcie pewnego rozdziału. "Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny niepokonanym" – podkreśliła.


Doda nie żartowała, definitywnie zamyka ten etap kariery. "Nie zobaczycie mnie już"

Joanna Stawczyk
29 stycznia 2024, 17:49 • 1 minuta czytania
Doda zainaugurowała nowy tydzień emocjonalnym postem na Instagramie. Mimo że od jakiegoś czasu nie kryła tej informacji przed swoimi wielbicielami, niektórzy z nich wciąż po cichu liczyli na pozytywny obrót spraw. Jednakże artystka właśnie oficjalnie ogłosiła zamknięcie pewnego rozdziału. "Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny niepokonanym" – podkreśliła.
Doda pożegnała się z fanami. "Nie zobaczycie mnie już na trasach" Fot. VIPHOTO/East News; Artur Zawadzki/REPORTER

Doda pożegnała się z fanami. "Nie zobaczycie mnie już na trasach"

2023 rok był dla Dody szalenie pracowity. Gwiazda stworzyła utwory, które zdobyły szczyty list przebojów. Rabczewska postanowiła, że ten materiał muzyczny jest godny tego, żeby stworzyć niesamowitą trasę, która zapisze się na zawsze w pamięci jej wiernych fanów.


Tak powstała "Aquaria Tour", która na początku była kilkukrotnie grana w Warszawie. Pierwszy stadionowy koncert wokalistka dała zaś w Krakowie (TAURON Arena, 6 stycznia 2024), potem zawitała do Łodzi (Atlas Arena, 20 stycznia) oraz Gdańska (ERGO Arena, 27 stycznia).

Czytaj także: Doda ma konflikt z Jurkiem Owsiakiem? "Bardzo niehonorowe i bardzo nieprzyjacielskie"

Artystka podczas koncertów dała z siebie wszystko. Chciała, aby wielbiciele zapamiętali ją w najlepszej formie życia. W poniedziałek (29 stycznia), kiedy emocje po sobotnim show nieco opadły, gwiazda pokusiła się o osobisty wpis.

Od samego początku Doda utrzymywała, że jej trasa będzie jej ostatnią i że po niej zamierza ograniczyć swoje występy do sporadycznych wystąpień podczas eventów kulturalnych. Mimo to jej fani żywili nadzieję, że emocje i doświadczenia związane z podróżowaniem od miasta do miasta oraz występami przed wielotysięczną publicznością skłonią ją do kontynuowania koncertów. Niestety, taki scenariusz się nie ziści.

"Aquaria dopłynęła do brzegu. Przez ten czas rozwinęła na maxa swoje żagle i przepłynęła po wszystkich wodach, których zamarzyła, CAŁY CZAS NA FALI. Nie zobaczycie mnie już na trasach koncertowych… bo nie da się zrobić tego lepiej" – zaznaczyła na wstępie.

"Ludzie, chcąc zrozumieć moją decyzję, piszą - trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny niepokonanym. Może tak, ale ja bym dodała przede wszystkim: SPEŁNIONYM I WDZIĘCZNYM. Z tym uczuciem chce zostać na zawsze" – dodała.

Jednakże piosenkarka zapewniła swoich fanów, że zakończenie regularnych tras koncertowych nie równa się całkowitemu odejściu ze sceny.

"Zobaczycie mnie z pojedynczymi piosenkami na różnych festiwalach, czy w TV, chociażby na Fryderykach w marcu. Dziękuję za pełne hale, łącznie z Warszawskimi koncertami, ponad 50 tys. ludzi obejrzało 'Aquaria tour''! NA TAKIE CHWILE artysta czeka całe życie" – podsumowała.

Reakcje na show Dody

Przypomnijmy, że na premierowym show Dody był dziennikarz naTemat i opisał swoje wrażenia. – Trzeba przyznać, że show Dody było zrealizowane "na bogato" i z przytupem (...) Jestem przekonany, że kolejne przedstawienia będą miały jeszcze większego kopa. Pod warunkiem, że Doda i cały jej team pozwolą sobie na jeszcze więcej swobody i kontaktu z publicznością. Więcej elektrody plis! – podkreślił Kamil Frątczak.

Szerokim echem odbiła się też recenzja Mariusza Kozaka, który jest jednym z uczestników programu "Gogglebox. Przed telewizorem", który emitowany jest na TTV.

Celebryta w sobotę (6 stycznia) nagrał filmik na TikToka. – Wracam właśnie z koncertu Dody. Podczas koncertu wyraziłem moje zdanie. Już mam życzenia śmierci, ale zdania nie zmienię – zaznaczył na wstępie.

– Scenografia, wizualizacje, dźwięk, tancerze - super, na światowym poziomie – wymienił gwiazdor "Gogglebox". – Najsłabszym ogniwem tego koncertu była Doda – stwierdził gorzko.

– Zero kontaktu z publicznością. Ta laska nawet nie przywitała się i nie pożegnała. Sztywna. Mina jak "sr**ący kot na pustyni". Widać, że na scenie się męczyła – dodał, po czym nawiązał w dość dosadny sposób do tego, że jakiś czas temu artystka zapowiedziała, że prawdopodobnie to jej ostatnia trasa koncertowa w życiu.

Bardzo dobrze, że kończy karierę, to dla jej dobra. Mam nadzieję i trzymam mocno kciuki, że Doda sprawdzi się w innym zawodzie, bo widać, że na scenie strasznie się męczy – skwitował Kozak.