Karol III, po poddaniu się zabiegowi związanemu z problemami z prostatą w piątek, spędził trzy noce w renomowanym szpitalu The London Clinic. W poniedziałek opuścił placówkę w towarzystwie swojej małżonki, królowej Kamili.
Z Pałacu Buckingham napłynęły wiadomości, że monarcha wyraził swoją wdzięczność wobec personelu medycznego i tych, którzy go wspierali podczas hospitalizacji. Zgodnie z komunikatem, król Karol planuje teraz odłożyć swoje obowiązki publiczne, aby skoncentrować się na rekonwalescencji.
Nie podano jednak, jak długo potrwa ten okres odpoczynku ani gdzie będzie przebiegać. Z informacji przekazanych w niedzielę przez stację Sky News wynika, że 75-letni władca może zrezygnować z udziału w publicznych wydarzeniach na około miesiąc.
Wcześniej, 17 stycznia, Pałac Buckingham poinformował o planowanym pobycie Karola III w szpitalu w związku z powiększoną prostatą, zapewniając o łagodności stanu. Brytyjskie media zauważyły, że przejrzystość Pałacu w komunikowaniu o zdrowiu króla miała na celu zachęcenie mężczyzn powyżej 50. roku życia, u których powiększona prostata jest częstym zjawiskiem, do poddania się badaniom.
Były kamerdyner księżnej Diany, wyraża pesymistyczną perspektywę w kontekście aktualnych wydarzeń dotyczących Karola. Jego zdaniem, istnieje prawdopodobieństwo, że król zdecyduje się na abdykację w ciągu następnej dekady.
Paul Burrell, który był blisko związany z Dianą od 1987 roku aż do jej tragicznej śmierci w 1997 roku, podzielił się tymi przemyśleniami w rozmowie z New York Post. Sugeruje on, że 75-letni Karol może rozważać zrezygnowanie z tronu, podążając śladami duńskiej królowej Małgorzaty i jej decyzji o abdykacji.
"Myślę, że stanie się to w tym kraju. Podejrzewam, że król i królowa dali tej posadzie 10 lat. To wygląda plan 10-letni" – ocenił były służący Diany.
Były pracownik Pałacu jest przekonany, że w przyszłości król Karol przekaże władzę swojemu synowi, księciu Williamowi, który od dziecka był przygotowywany do objęcia tej roli. Uważa, że idea abdykacji władcy na rzecz następcy zyskuje coraz większą akceptację w Europie, co może ułatwić Karolowi podjęcie takiej decyzji.
"Nie sądzę, że będzie chciał nadal być królem, kiedy koronowane głowy Europy przekonają się, że mogą przekazać władzę swoim spadkobiercom i zobaczyć na własne oczy, jak stają się monarchami, by wspólnie z nimi się tym cieszyć" – stwierdził Burrell.
W odróżnieniu od królowej Elżbiety II, oddanej służbie przez całe życie, jej syn może wybrać inny kierunek rządzenia.
"Królowa nigdy by tego nie zrobiła, ponieważ pochodziła z innego pokolenia, całe jej życie było uformowane wokół bycia monarchą. Ale król będzie wiedział dokładnie, co robić, i wyjmie stronę z księgi księcia Filipa i powie: 'Ja zrobiłem wystarczająco dużo' i chcę robić rzeczy, które on chciałby robić" – dodał.
Brurrell podkreślił także, jak ważne byłoby objęcie tronu przez księcia Williama. Jego zdaniem, byłoby to zamknięcie pewnego kręgu, w którym syn księżnej Diany zostaje królem. Ocenił, że taki obrót sprawy mógłby wzruszyć naród i przywrócić Brytyjczykom zainteresowanie rodziną królewską, która w ostatnim czasie straciła na popularności.