Joanna Osińska wróciła do TVP. Wcześniej odeszła w atmosferze skandalu
Joanna Osińska wróciła do TVP. Wcześniej odeszła w atmosferze skandalu Fot. Facebook.com / @TVP3 Szczecin

Rewolucje kadrowe w TVP nie ustają. Jedni dziennikarze odchodzą, inni zaś robią spektakularny powrót na antenę. Dziennikarka, która wcześniej opuściła Telewizję Polską w burzliwych okolicznościach, niespodziewanie dostała szansę na nowy start. Joanna Osińska zaskoczyła widzów swoim powrotem, witając ich niecodziennymi słowami.

REKLAMA

Joanna Osińska wróciła do TVP. Wcześniej odeszła w atmosferze skandalu

Joanna Osińska zakończyła współpracę z TVP w 2016 roku, kiedy Jacek Kurski przejął ster. Jej odejście nastąpiło po ujawnieniu nagrań z rozmowy z Anną Komorowską, gdzie doszło do kontrowersyjnego "cenzurowania" wywiadu, który zakończył się przedwcześnie.

Na nagraniu wyraźnie słychać było, że Osińska i ówczesna pierwsza dama były ze sobą na "ty", a Anna Komorowska wyraziła niezadowolenie ze swojej wypowiedzi, sugerując, że "należy coś dograć". Osińska zapewniła, że wszystko poszło "bardzo dobrze".

Mimo jej twierdzeń, że nie dokonano żadnych dodatkowych nagrań, spotkała się z szeroką krytyką i ostatecznie musiała pożegnać się z pracą w telewizji publicznej. W tamtym czasie dziennikarka wydała oświadczenie w mediach społecznościowych.

"Moi Drodzy, właśnie zakończyłam 23-letnią współpracę z Telewizją Polską. Z wielkim żalem rozstaję się z firmą, ale nie z dziennikarstwem" – zapewniła w pożegnalnym komunikacie.

Po kilku latach od głośnego skandalu Osińska znów pojawiła się przed kamerą. Tym razem objęła stanowisko dyrektorki TVP Szczecin i we wtorek (30 stycznia) zadebiutowała na antenie w tej nowej roli.

– Dzień dobry, Joanna Osińska, witam państwa i zapraszam na wiadomości "Kroniki". Ostatni raz te słowa wypowiedziałam 15 lat temu. Dziś, z wielkim wzruszeniem mogę powiedzieć, że wracam do domu, wracam do państwa wraz z moim zespołem ośrodka telewizyjnego w Szczecinie – oznajmiła.

– Będziemy robić wszystko, abo otrzymywali państwo rzetelne informacje, na których postawie zbudujecie sobie prawdziwy obraz tego, co dzieje się w regionie – dodała Osińska. Warto nadmienić, że dziennikarka jest związana z Telewizją Polską od 1992 roku.

Karolina Pajączkowska ujawnia kulisy zwolnień w TVP

Karolina Pajączkowska zakończyła współpracę z publicznym nadawcą w maju poprzedniego roku. Teraz, skupiając się na niezależnym rozwoju swojej kariery, właśnie w tym tygodniu zainaugurowała swój nowy projekt – "Pajączkowska Show" na YouTube, otwierając nowy rozdział w swojej działalności medialnej. W nowym materiale pochyliła się m.in. nad kwestią zwolnień w TVP.

Dziennikarka zaznaczyła, że w świecie mediów panuje niezmienne prawo: "Dzisiaj jesteś, jutro cię nie ma". Wspomniała również o swoim odejściu z TVP, nawiązując do czystki, która została zrobiona w "Pytaniu na śniadanie".

– Widzieliśmy te nagłówki. Mówiły o zwolnionych gwiazdach i jaki będzie ich los. Mowa tutaj o Tomaszu Kammelu, Małgosi Tomaszewskiej czy Kasi Cichopek – powiedziała.

– Gdy je czytałam, brałam je z dość dużym dystansem, dlatego że osobiście wiem, jak to jest, gdy pisze się o dziennikarzach. Często dochodzi do różnych manipulacji, dlatego osobiście zadzwoniłam do moich byłych kolegów – oznajmiła.

Prezenterka zdobyła informacje od swoich koleżanek i kolegów z branży na temat tego, jak przebiegały ich zwolnienia.

– Okazało się, że informacja o tym, że nie przychodzą już do pracy, została im przekazana przez telefon, przez nową szefową tego programu – wyjawiła. Z relacji, które zdobyła Pajączkowska wynika, że żadna z wyrzuconych osób nie usłyszała sensownej argumentacji.

Czy powiedziano im, dlaczego muszą odejść? Nie. Czy powiedziano im, czy dalej będą pracować w TVP? Nie – podkreśliła. – Jedna osoba powiedziała mi wprost: "Słuchaj, Karolina, tak to już w mediach jest" – dodała.

– No, i właśnie, tak to już w mediach jest, czyli nie można oficjalnie zabrać głosu, bo zabrania tego umowa. Nie można po odejściu z pracy pracować u konkurencji, czyli przez najbliższe miesiące trzeba być po prostu bezrobotnym. Wiem to z doświadczenia. Tak, to już w mediach jest... – zaznaczyła dziennikarka.

Pajączkowska również wyraziła swoje zdanie na temat sposobu, w jaki zostali potraktowani jej byli koledzy i koleżanki z TVP.

– Nie będę w tym miejscu żalić się, jaki ten świat jest zły (...), ale wydaje mi się, że mam prawo powiedzieć, że traktowanie kogokolwiek w taki sposób, że mówi mu się, że nie musi już przychodzić do pracy przez telefon, jest po prostu niewłaściwe – oceniła.

– Mówię to wprost, z pełną świadomością konsekwencji, jaki może nieść ten przekaz. Moim zdaniem to oznacza zmierzch i kres telewizji, dziś pracuje na własnych zasadach, ale wiem, jak było w mediach. I wiem, że takie zachowania w takim środowisku nie przystoją. To jest moje oficjalne stanowisko na ten temat – podsumowała dosadnie.